- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Bielizna "Obrazki z wystawki"
Co by powiedział wujek Dobra Rada do tych wszystkich, co gaci nie noszą i nie wiedzą, co to za zespół, ta Bielizna? Pewnie rzekłby: "włóżcie coś na siebie!". Mogą to być słuchawki, które pomogą zapoznać się z twórczością weteranów trójmiejskiej sceny alternatywnej. Takim bezwstydnikom polecam jednak, wydaną w 2009 roku, retrospektywną płytę pt. "Bielizna", zawierającą wczesne nagrania zespołu, a między nimi takie dzieła, jak "Stefan", "Kołysanka dla narzeczonej tapicera" czy "Prywatne życie kasjerki PKP". Jak już poznacie bieliźnianą klasykę, to brnijcie dalej i może wrócicie kiedyś do tej recenzji. Przyzwoitych ludzi natomiast zachęcam do dalszego czytania.
Bielizna nie jest zespołem super aktywnym. Pewnie spory wpływ ma na to udział Jarka Janiszewskiego w Czarno-Czarnych. Jednak co parę lat coś nagrywają i chwała Panu, bo tragikomizmem swych piosenek (np. tych wymienionych wcześniej) rozświetlają szary żywot jakiejś części, co najmniej lekko zakręconych, ludzi w naszym kraju.
Głównymi autorami piosenek na płycie "Obrazki z wystawki" są: odpowiedzialny za muzykę gitarzysta Jarek Furman i śpiewający tekściarz Jarek Janiszewski. Swój dwunasty grosz dołożył perkusista Andrzej Jarmakowicz, który skomponował muzykę do dwunastego kawałka na płycie, zatytułowanego "TW". Taki podział obowiązków twórczych sprzyja zwartości materiału. Mimo że Bielizna na tym albumie odwołuje się do różnych stylów muzyki popularnej, to słychać, że jest to cały czas ten sam zespół i ci sami ludzie.
"Obrazki z wystawki" brzmią bardzo naturalnie. Wszyscy grają na luzie i niezobowiązująco. W zasadzie to Bielizna przypomina tu kadrę piłkarską San Marino. Zebrało się paru kumpli, żeby pohałasować - i już. Pojawiają się na tym albumie nawiązania do znanych wykonawców. Najbardziej oczywistym jest nirvanowy riff w "Kurt Cobain" czy nawiązanie do piosenki The Cure pt. "Boys Don't Cry" w kawałku "Szkolny zjazd". Jest to jednak zabieg całkiem świadomy i powiązany z tekstem. Zresztą Bielizna zawsze zawdzięczała sporo kapeli Roberta Smitha.
Komuś, kto lubi Rush, nie umknie gra perkusisty pod Neila Pearta w refrenie piosenki "Człowiek, którego nie ma". Czasem usłyszymy też trochę papryczkowych gitar (np. w "Zostaw go") lub kapitalne luźne granie, mogące kojarzyć się z mezozoicznym Keithem Richardsem (np. w "Kolumbowie znad Wisły"). Bywa też "zasadniczo pobieżnie" punkowo ("Buraki") i słychać nawiązania do stylu Bielizny z genialnej płyty "Pani Jola". Numer "Żywioł i pies" to taki fajny bieliźniany eklektyzm, który zmieści i funk, i riffowanie całkiem niedalekie od Rage Against The Machine, a nawet gitarowe solo o metalicznym połysku. Także w "TW" słychać nawiązanie do jolowego klimatu oraz fajne, jazzowe solo na saksofonie. Najbardziej wyróżnia się instrumentalny numer "Preludium emo", w którym gościnnie zagrał pianista Piotr Sztajdel. Mimo że taka złota jesień średnio pasuje do bieliźnianego hałasu, to przyjemnie się tego utworu słucha.
Dźwiękowo "Obrazki z wystawki" prezentują się nie najgorzej. O wiele słabiej jest natomiast w warstwie tekstowej. Nie mam uczulenia na polityczne teksty, ale w wykonaniu Jarka Janiszewskiego wypadają one dość blado. Szczególnie w kawałku "Zęby Zorro". Trochę lepiej jest w "Żywioł i pies", gdzie opisano młodych, robiących karierę w partiach politycznych. Na (czasem większe, a czasem mniejsze) szczęście inne tematy też są poruszane: emigracja zarobkowa ostatnich lat, toksyczne związki międzyludzkie, samoobrona przed chamstwem, a nawet nostalgia wywoływana przez zjazdy szkolne.
Rozumiem, że Jarek Janiszewski starzeje się i pewne tematy będą dla niego atrakcyjne, ale gdzieś po drodze zatraca swój zajebisty styl komentowania życia zwykłych ludzi w oparach absurdalnego humoru, zbliżając się niebezpiecznie do pouczającej powagi. Cóż z tego, że tekst do piosenki "Kurt Cobain" jest niegłupi i daje do myślenia, skoro dla równowagi nie ma na tej płycie nic rubasznego. Fajne, luzackie granie gitarzystów i sympatyczny saksofon nie wystarczają, żeby wysoko ocenić ten album.
Kiedyś Władek przechodził w piąty wymiar (patrz utwór nr 5 z albumu "Pani Jola"), Bielizna zaś płytą "Obrazki z wystawki" przeszła w wymiar nijakości. Mam jednak nadzieję, że zanim ten zespół odejdzie w niebyt, to nagra jeszcze coś, przy czym mógłbym pomyśleć i pośmiać się zarazem. Trzymam kciuki i liczę, że zamiast zgredzić np. o szkolnych zjazdach pojawi się jakaś ciekawa historia. Choćby niespełniona miłość stażystki z domu kultury w Strykowie i chińskiego budowniczego autostrad w Polsce.
Materiały dotyczące zespołu
- Bielizna