- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Behemoth "The Apostasy"
Behemoth to jeden z tych zespołów, które lubią wyzwania. Przy okazji premiery każdego bez wyjątku krążka, Nergal podkreśla, że jest albumem niezwykle podekscytowany, że w życiu nie nagrał tak mocnej płyty, że to będzie coś wielkiego. Siłą rzeczy co kilka lat, gdy rusza kampania promocyjna, słuchacz zastanawia się, czy dobra passa Nergala i spółki skończy sie, czy przestaną przeganiać sami siebie... Przynajmniej według mnie Behemoth jak dotąd był "nietykalny". Wciąż na fali (choć to może śmiesznie brzmi), wciąż rosnący... Sytuacja nie powinna sie zmienić po wydaniu "The Apostasy".
Pierwsze pytanie, jakie sobie zadajemy po włączeniu krążka, brzmi: "Co zmieniło się w stosunku do Demigod?" Sporo. Po pierwsze brzmienie - wydaje mi się, że jest bardziej klarowne niż maksymalnie agresywna, zmasowana produkcja płyty "Demigod". Bębny są mniej wysunięte, świetnie współgrają z gitarą basową... I, co najważniejsze, wokal brzmi jak należy. Z całą sympatią do poprzedniego albumu Behemoth, nałożenie na siebie wielu ścieżek wokalnych, pogłosów itd. nie wyszło "Demigod" na dobre. Płyta broni się, ale growling jest zbyt nieczytelny. Tym razem wszystko gra jak należy, a Nergal udowadnia, że ma kawał głosu, bez nadmiernego podbijania go w studio.
Sam poziom kompozycji jest wprost idealnie zadowalający. Utwory są zróżnicowane, bywa szybko, brutalnie, ale różnorodnie - to chyba największa siła "The Apostasy". Po kilkunastokrotnym przesłuchaniu materiału fan potrafi odróżnić każdy utwór, ponieważ każdy osobno, jak i wszystkie razem stanowią o sile albumu.
Nie zabrakło smaczków, tym razem wszelkiego rodzaju dodatki i upiększenia atakują ze zdwojoną siłą. Jest chór, są instrumenty dęte, jest Leszek Możdżer, a nawet Warrel Dane z Nevermore. Jest parę wyśmienitych, wyważonych motytów na gitarze akustycznej. Wszystko to naprawdę doskonale dobrane, nie przesłaniające spójnej całości "The Apostasy". Żaden pojedynczy utwór nie wyróżnia sie z całości, a jednocześnie każdy osobno potrafi oczarować.
Jak udała się współpraca z Możdżerem i Dane? Przyznam, że internetowe zwiastuny "The Apostasy" powalały na kolana. W ostatecznej wersji wyszło chyba trochę poniżej moich oczekiwań, choć przyznaje, że dźwięki czarują, wtapiają sie w klimat. Wokalista Nevermore dodał od siebie nie tylko specyficzny śpiew, ale także recytację przypominającą głos Shagratha z Dimmu Borgir, co dało piorunujący efekt.
Mój faworyt na krążku? "Arcana Hereticae". Niesamowita dynamika, Inferno wychodzi sam z siebie. I ta agresja bijąca z partii wokalnych. Przekaz absolutnie bezkompromisowy.
Podsumując: kompozycyjnie jest to moim zdaniem najlepsze jak dotąd dzieło Behemoth, brzmieniowo również zespół otarł się o ideał. Płyta jest wydana pięknie, w każdym detalu dopracowana, przypisy do utworów naprawdę wciągają... Pierwsza klasa i najwyższa ocena.
Materiały dotyczące zespołu
- Behemoth
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk
Dimmu Borgir "In Sorte Diaboli"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667
King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki
Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu