- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Axis Of Advance "The List"
Przyznam, że zaskoczył mnie nieco fakt, gdy okazało się, że kultowe w pewnych kręgach Blasphemy ma jednak następców w swoim rodzimym kraju. W rolę spadkobierców wcieliło się trzech panów z Axis Of Advance, którzy niestrudzenie podążają drogą wyznaczoną przez bluźnierczych Kanadyjczyków.
Obranym przez nich kierunkiem muzycznego rozwoju jest szybki, "wojenny" black metal, esencją którego jest totalny bezład, wszystko zagrane chaotycznie i bez pomysłu. Zawarty na "The List" materiał jest niezbyt oryginalny, ciężko doszukiwać się tutaj szczególnie ciekawych rozwiązań czy nietypowych patentów, ot kolejny diabelski łomot ku chwale Szatana. Bzyczące gitary, typowe wydzieranie ryja i perkusyjna "umpa" z licznymi przejściami - tak w krótkim zarysie prezentuje się muzyka Axis Of Advance, muzyka dość jednostajna i nużąca. Kanadyjczycy mają gdzieś kombinowanie, mieszanie (czyżby założenie odgórne?), zwyczajnie napierdalają ile wlezie, a na pierwszy plan wysuwają się dudniące bębny, hałasujące chyba tylko dla samego faktu hałasowania. Żeby tego było mało, również przy produkcji ktoś się nie postarał, płyta brzmi jakoś tak zamazanie i nieczytelnie.
"The List" to istna męczarnia i nuda, efekty z pewnością przeciwne zamierzonym przez Kanadyjczyków. Zespołów takich jak Axis Of Advance jest multum, a ta trójka zwyczajnie niczym nie wyróżnia się sposród blackmetalowej hordy, ale myślę, że jednak trafią się tacy, którzy łykną tą płytę bez mrugnięcia okiem. "The List" pozostawia jedno nieodparte wrażenie - grać szybki black metal też trzeba umieć.