- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Autumnblaze "The Mute Sessions"
Czy to nowa era melancholii i pełnej przyjemności? Czy to ten rock, który każdego z nas wpędza w samotność? Czy to ta niemiecka grupa, która ze swoim "trip rockiem" wkroczy do pop-rockowego panteonu - lub przynajmniej powinna wkroczyć? Gwarantuję, że odpowiedź na wszystkie z powyższych pytań to duże TAK!
Poprzednie płyty Autumnblaze sugerowały styl grania zbliżony do takich grup jak Katatonia, Anathema, Portishead lub Antimatter. Jednak zespół potrafi być też zupełnie inny! Płyta "The Mute Sessions" pokazuje, że kapelę stać na coś więcej niż tylko przesterowane gitary i szybkie bębny. Na poprzednich krążkach chłopcy pokazali swoje możliwości warsztatowe - swoją drogą naprawdę bardzo dobre. Niniejszym, wyjątkowym akustycznym albumem prezentują natomiast nowy przedział swoich umiejętności i pokazują drogę, którą być może podążą w przyszłości.
Dziewięć kawałków znanych z poprzednich albumów - "Bleak" z 1999 i "Mute Boy, Sad Girl" z 2001 roku - nagrano w tak "milczących" wersjach, iż wprowadzają w zupełnie odmienny stan świadomości. Kiedy podczas słuchania zamykam oczy, czuję się jak po zażyciu narkotyków. Oto jak należy chłonąć tę płytę: w zaciemnionym pokoju usiąść wygodnie w fotelu, wraz z ukochaną kobietą i z kielichem wina, ustawić głośność na "max" i po prostu słuchać. W takim stanie długo będzie można się zastanawiać, skąd taka piękna muzyka się bierze i skąd w nas nagle tyle pozytywnej energii.
Podsumowanie: nie dla fanów mocnych gitar i szybkiej perkusji. Raczej dla melancholików, którzy chcą poznać, co to prawdziwa muzyczna przyjemność. Melancholia, emocje, czerń, zagadka... po prostu wielka akustyczna potęga! Inna strona grupy, której naprawdę warto posłuchać.