- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Ataraxia "II Fantasma dell' Opera"
Przyznam, że do wysłuchania tego dzieła nie zachęciła mnie muzyka. Przynajmniej było tak wtedy, gdy nie znałam jeszcze dźwiękowej zawartości albumu. Najpierw zaintrygował mnie jej tytuł i frapująca okładka. Jak się potem okazało, przypuszczenia były jak najbardziej słuszne. "Il Fantasma dell' Opera" została zainspirowana słynnym (przecudownym) literackim dziełem Gastona Lerouxa "Upiór w Operze". Ponieważ to jedna z najpiękniejszych, najbardziej wzruszajacych i najbardziej tragicznych książek, jakie dane mi było przeczytać bez większej zachęty oddałam sie Ataraxii i płycie "Il Fantasma dell' Opera".
Podczas zatapiania się w tej muzyce, przeżyłam cały ogrom różnorodnych emocji i nastrojów - od lęku po zdecydowanie, od smutku po pozorną radość. Od zwątpienia po prawdziwą miłość. Zupełnie tak, jakbym była bezpośrednim obserwatorem cierpienia i Erica. Tak, "Il Fantasma dell' Opera" wydaje się być znakomitym odzwierciedleniem literackiej klasyki. Trudno jest zdefiniować tę muzykę. Czai się w niej duch majestatycznej symfonii, są też elementy operowe i folkowe, niekiedy nawet przedziera się coś z gotyku. Gitary akustyczne przeplatają się z klawiszami i fletem. Nad całością dominuje czarujący głos Francescy Nicoli, która wciela się tu w ukochaną Upiora - Christinę Daae. Podczas obcowania z tym dziełem słuchacz nieraz czuje gorące łzy na swej twarzy. Nieraz przychodzi zmierzyć się ze sprzecznymi uczuciami, z własnym bólem, który nie pozwala na pełną realizację ukrytych marzeń. Bo taka właśnie jest ta muzyka - wzruszająca, czuła, piękna, pełna pasji, zaangażowania i... miłości (nie zawsze spełnionej, ale szczerej i prawdziwej - "La Lira Di Apolla"). Czasem przebłyskają przez nią okruchy nadziei i radości ("La Novum Margherita", "A Ballo Mascherato"), innym razem pogrąża w otchłani mroku, tragizmu i niepokoju ("Nei Sotterranei dell' Opera"). Zupełnie jak życie Erica - pełne przeciwieństw, sprzeczności, bólu, ale i nieprzeciętnej wrażliwości, oddania, smutku. Jestem pewna, że muzycy Ataraxii nieprzypadkowo za źródło inspiracji wybrali taką a nie inną lekturę. Czuje się, że na falach tych dźwięków pływają strzępki ich dusz. Dogłębne cierpienie, które rozpaczliwie wplata się w tragedię Erica.
Sięgając po "Il Fantasma dell' Opera" bardziej kierowałam się miłością do Upiora niż dźwięków. Szybko jednak pokochałam samą muzykę - jej emocje, ekspresję, natchnienie i bolesne piękno. Mimo wszystko warto jednak zapoznać się z literacką inspiracją. Wtedy odczucia płynące z serca podczas wsłuchwania się w tę płytę będą intensywniejsze i bardziej zrozumiałe.
Materiały dotyczące zespołu
- Ataraxia