zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 25 listopada 2024

recenzja: Asgaroth "Red Shift"

13.11.2002  autor: m00n
okładka płyty
Nazwa zespołu: Asgaroth
Tytuł płyty: "Red Shift"
Utwory: Naked Eye; Lured Decoy; Cyphred; Bluntness; Buried; Mindscape; Descent To Dion; I, Befouled; 6 Bloodmarks; Sharpedge Solitude; Red Shift...
Wykonawcy: Christopher Baque-Wildman - wokal, gitara prowadząca, instrumenty klawiszowe; Daniel Rubi Piero - gitara basowa, wokal; Oscar David "Mr Ax" Raventos - gitara rytmiczna, sample; Oisin Martinez - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Peaceville Records, Mystic Production
Premiera: 2002
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Nie znając wcześniej Asgaroth i widząc tę nazwę na opakowaniu płyty "Red Shift", od razu pomyślałem, że będę miał do czynienia z szatańskim łomotem. Wielkie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że najnowszy krążek czterech rodaków Enrique Iglesiasa - wcześniej dostępny tylko w ich rodzimym kraju - nie jest utrzymanym w opętańczych tempach hymnem pochwalnym ku czci rogatego. Niewątpliwie jednak zaliczyć go można do szeroko pojętego black metalu.

Trwający prawie godzinę materiał ku mojemu zaskoczeniu tchnie jakimś norweskim klimatem. Nieco zindustrializowanym gitarom pola nie ustępują ładne klawisze - szukając jakichś podobieństw wskazałbym Susperię, na "Red Shift" jednak "parapet" jest znacznie bardziej wyeksponowany. Klawisze nie tylko tworzą atmosferę i rozbudowują dość melodyjne kompozycje, ale też czasem nadają utworom ton - dzięki nim muzyka jest chwilami symfoniczna, innym razem zakręcona, kosmiczna. Jest wtedy ciekawie, ale trafiają się i gorsze momenty - niektóre partie tego instrumentu są mało skomplikowane, niekiedy wręcz banalne, co trochę razi. Ponadprzeciętne wrażenie psują cholernie nijakie solówki i, prawdę mówiąc, zastanawiam się, czy nie dałoby się z nich zrezygnować. Na szczęście poprawnie sprawuje się wokalista, także wspierający go wokalnie "czystymi" partiami basista radzi sobie całkiem znośnie. Na plus nowej płyty Hiszpanów trzeba zaliczyć również jej klarowną, może nawet nieco przestrzenną produkcję.

W sumie "Red Shift" jest płytą niezłą, może nie powalającą na kolana, jednak mająca kilka jaśniejszych punktów - możliwe, że jej następca narobi więcej szumu. Kto wie - choć to wysoko postawiona poprzeczka - może kiedyś Asgaroth stanie się Arcturusem Półwyspu Iberyjskiego? Na razie jednak czeka ich jeszcze sporo pracy.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (41 głosów):

 
 
46%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?