- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Asgaard "Ex Oriente Lux"
"Ex Oriente Lux" - trzecie wydawnictwo Asgaard - zaskoczy każdego, kto dotąd traktował ten zespół z przymrużeniem oka. Po słabym debiucie ("When The Twilight Set In Again") i bardziej dojrzałej, choć nie do końca dopracowanej "Ad Sidera Ad Infinitum", grupa nagrała album, który jest zdecydowanie jej największym osiągnięciem. Śledząc ich muzyczną drogę, można dojść do bardzo prostego wniosku. Asgaard z każdym kolejnym wydawnictwem doskonali swoje umiejętności. Konsekwentnie dąży do wyznaczonego celu, jakim jest niewątpliwie ciągły rozwój. To słychać na "Ex Oriente Lux" i zapewne będzie również miało potwierdzenie na kolejnym krążku. Z tak utalentowanym wokalistą i sprawnymi kompozycjami o dalszą przyszłość zespołu można być raczej spokojnym.
Asgaard doszedł do takiego punktu, gdzie zalążek własnego stylu jest już odpowiednio ukształtowany. Zespół ma zatem mocne podstawy, aby móc budować solidne muzyczne konstrukcje. Wpływy i inspiracje są rzeczą naturalną, a te słyszalne na "Ex Oriente Lux" świadczą tylko o dojrzałości oraz właściwej segregacji dźwiękowych struktur. Niech za muzyczne wyznaczniki ostatniej produkcji Asgaard posłużą takie płyty, jak "La Masquerade Infernale" Arcturus, "Did Tomorrow Come..." Sirrah czy "1666... Theatre Bizarre" Misanthrope. "Ex Oriente Lux" łączy w jedno eklektyzm, teatralność i doskonałość formy wyżej wymienionych, dodając do tego swój charakter i zaangażowanie. Szkoda tylko, że partie skrzypiec nie są zbyt wyeksponowane i właściwie giną w klawiszowo-gitarowym potoku. Może za dużo na płycie wokali Przemysława Olbryta, którego starania czasem burzą misternie utkaną atmosferę nagrań. Ale są to naprawdę jedynie drobne zastrzeżenia, a ich odbiór jest raczej moją subiektywną oceną.
Na razie stawiam bardzo mocne osiem punktów i liczę na kolejne zaskoczenie ze strony zespołu. Taki potencjał nie może się przecież ot tak zmarnować.
Materiały dotyczące zespołu
- Asgaard