- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Artrosis "Ukryty wymiar"
"Ukryty wymiar" to album, który pochłania duszę słuchacza, wciąga go w inny, nierzeczywisty świat. Wielkie dokonanie, do którego wraca się w nieskończoność, by rozkoszować się mrokiem i ponadczasowym pięknem. Sztuka, którą stworzyli niebiańscy Mistrzowie... Ukryty wymiar!
Już pierwsze dźwięki utworu "Lisa" wprowadzają słuchacza w niezwykły nastrój. Delikatne, nieco orientalne klawisze i wchodząca nagle ciężka, melodyjna gitara, tworzą niesamowite misterium. Do tego dochodzi jeszcze niesamowity, pełen ekspresji i emocji wokal Medeah. Utwór bez słów, ale jaki nastrój... Później nadchodzą zniewalające "Czarno-białe sny". Ciężkie, potężne, mroczne i bardzo smutne. "Taniec" to kompozycja wręcz hipnotyzująca, z niesamowitym refrenem i pięknymi "dzwoneczkami" na wstępie. Wreszcie jeden z moich ulubionych utworów - "Nazgul". Elektroniczne wprowadzenie, doskonały jak zawsze wokal Medeah i tekst oparty na "Władcy Pierścieni" J.R.R. Tolkiena. Słysząc te dźwięki od razu przenoszę się myślami do tajemniczego, przepełnionego magią i pięknem Sródziemia. "Siódma pieczęć" z kolei wprowadza w krainę smutku, łez i cierpienia. Czarny świat, z którego nie ma ucieczki, zimne twarze, umierająca miłość. "Rzeka istnień" to nieco inna kompozycja. Na pierwszy plan wychodzi recytacja ponurego wiersza, klawisze, głos Medeah i gitary tworzą tylko tło. "Żywiołom spętanym" i "Epitafium" to kolejne wielkie przeboje na tym albumie, przepełnione desperacją, szaleństwem i charakterystycznym dla Artrosis zniewalającym pięknem. "Góra przeznaczenia" - przede wszystkim "symfoniczne" klawisze i smutne gitary. Wreszcie mój ukochany utwór - magiczna, przesycona erotyzmem "Szmaragdowa noc". Dużo można by napisać o skrzypcach, dających razem z metalowymi gitarami fascynujący efekt, o tym niezastąpionym głosie Medeah, zimnych, przeszywających dźwiękach instrumentów klawiszowych... I jeszcze poetycki tekst. Po prostu doskonałość!
Zanim stwierdzisz, że na tym świecie nie powstają już dzieła płynące z emocji, uczuć i głębokich doznań, posłuchaj debiutanckiego albumu Artrosis. Miłość jeszcze w nas nie umarła...
Materiały dotyczące zespołu
- Artrosis