- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Artrosis "Imago"
Po rockowym i zdecydowanie bardziej gitarowym "Con Trust", znów nastał czas na gotyk i elektronikę. Powrót do Artrosis kompozytora i klawiszowca Macieja Niedzielskiego można zauważyć już od pierwszego na "Imago" instrumentalnego "Arche". A potem nastaje już ten typowy klimat i za sprawą melodii zgłębiamy zimne, nieco industrialne przestrzenie, popadamy w oniryczny stan, dryfujemy pomiędzy jawą i snem i unosimy się w bezkresnym niebycie.
"Imago" to płyta ciekawa, bo bardzo różnorodna, Nie jest to składanka nijakich, podobnie brzmiących utworów, skomponowanych na jedną nutę - każda piosenka tutaj to odrębny twór, misterne dzieło, intrygująca melodia, rytm i słowa.
Singlowy utwór "Nie tamta już" zaczyna się energicznie i kończy urywanym elektronicznym motywem. Złowieszczy ton i wpadający w ucho tekst sprawiają, że to materiał na koncertowy hit. "Za wszystko nic" przenosi nas już w nieco bardziej mroczne odosobnienie. Zza klawiszy wyłania się intrygująca solówka gitarowa, głos Medeah przybiera niepokojący ton, a całość przenika każdą cząstkę naszej duszy. Potem następuje ukojenie za sprawą "Już tylko śnij" i popadamy w odurzenie za sprawą płynnie prowadzonego wokalu i świetnej elektroniki. To ballada, która ma szansę stać się drugą "Szmaragdową nocą". "Moje niebo" to studium klawiszy i pięknych wokali, które z początku łagodne, nabierają lekko rockowego charakteru - i do tego ten zakręcony koniec, tak charakterystyczny dla kompozycji Niedzielskiego, przywołuje na myśl płyty "Fetish" i "Melange". Potem na pierwsze miejsce znów wysuwa się elektronika i następuje lekkie ożywienie za sprawą "Chcę znów tam być", które zostało oparte na zdecydowanych, pulsujących bitach. Tytułowy utwór "Imago" to otchłań niepokojących wokaliz i kolejny przykład świetnego instrumentarium. "Imago" nie wpada w ucho, lecz wciąga nas w mroczną otchłań i intryguje z każdym przesłuchaniem coraz bardziej. Najsłabszy punkt tego albumu to jak dla mnie "Tysiąc prawd", gdyż jest jakoś mało przekonujący i wręcz popowy. Wygładzone brzmienie słabo koresponduje z innymi utworami. Zbyt łagodnie staje się również za sprawą "Fatalnego przeznaczenia". Ale potem słyszymy "Panta rhei" i dziecięcy głosik jak z za światów - to godny uwagi eksperyment. Znów mamy do czynienia z odrealnieniem, pojawia się świat tajemniczych dźwięków.
Podsumowując: "Imago" to udany powrót do gotyckich klimatów, dużo świeżości i nowych rozwiązań. Jest to płyta, która potrafi stworzyć nastrój. Może przydałoby się nieco mniej lukru, więcej industrialnych dźwięków i intrygującego electro? Ale ostatecznie jest i tak o niebo lepiej niż na "Con Trust", który w moim prywatnym odczuciu przeszedł jakoś bez echa.
Przeczytaj: recenzja MM Andrzejewskiego.
a od Pani Magdy, mam nawet autograf (bodajże kiedy grali z anathemą- rok 2000) bez wątpienia, jedna z seksowniejszych polskich wokalistek ;)
Materiały dotyczące zespołu
- Artrosis
Przyznam się, że miałem obawy na początku, po zmianie składu. Co dalej?
Gdy dowiedziałem się, że Maciej wraca do zespołu, po prostu mnie zamurowało i wiedziałem, że to będzie właśnie ten album.
Imago jest bardzo różnorodne, słychać tutaj mnóstwo dźwięków, mnóstwo motywów a przecież wszystkie się ze sobą splatają.
Dobra rada i ostrzeżenie: nie ważcie się profanować tej płyty na mp3! Jedynie cd albo bezstratne zgranie. To genialna produkcja jest :). Aaa i dobre słuchawki/głośniki to podstawa.
Nie mam pojęcia jaka będzie następna płyta, ale wiem jedno: duet MM nie zawiedzie.
Dzięki za fajną reckę Natalia :).