Art Of Abyssus to podziemna szwajcarska grupa, parająca się gatunkiem szumnie zwanym "symfonicznym black metalem". Ich debiutancka płyta, "Kingdom", prezentuje dość ciekawe podejście to tego typu grania - mimo zastosowania raczej oklepanych środków wyrazu, ma w sobie coś, co wyróżnia ją spośród albumów innych blackowych zespołów, opierających swoją muzykę na brzmieniach syntezatorów.

Kompozycje, pomimo niezbyt nowatorskich zagrywek i szumiącej w tle bez wyrazu gitary, mają pewien potencjał. Składa się na to między innymi ciekawe zastosowanie automatu perkusyjnego, co i raz raczącego nas istnymi kanonadami dźwięków oraz chaotycznie rozstawionymi akcentami, nadającymi muzyce dużo dynamiki i oferującymi element zaskoczenia. Idą z tym w parze nieraz nietypowe rytmy i niebanalne przejścia między motywami. W połączeniu z klawiszami, których częste staccato i nieciągłe, urywane melodie potrafią wzbudzić w słuchaczu pewien niepokój, tworzy to obraz muzyki o sporym bagażu emocjonalnym, potrafiącej zaciekawić i wciągnąć. Psuje to trochę szablonowe potraktowanie roli instrumentów - jak na takie granie przystało, keyboard gra główne motywy, gitara brzęczy, dodając "ciężkości"... gdyby potraktować instrumenty bardziej indywidualnie, uniknięto by nieprzyjemnych zastojów w muzyce.

Art Of Abyssus udało się stworzyć coś całkiem oryginalnego w muzyce rządzącej się mnóstwem schematów i uproszczeń. Mimo półprofesjonalnej produkcji słucha się tego materiału z przyjemnością... chociaż na pewno zasługą jest tu czas trwania płyty (niecałe 25 minut), w którym wyeksploatowano już właściwie wszystko z proponowanego przez grupę stylu.