zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 23 grudnia 2024

recenzja: Armagedon "Death Then Nothing"

2.05.2009  autor: Krzysiek "kksk"
okładka płyty
Nazwa zespołu: Armagedon
Tytuł płyty: "Death Then Nothing"
Utwory: Death Then Nothing; Dead Code; Enemy; Blanket of Silence; Seeing Is Believing; Bed of Thorns; Father of Oblivion; Emptiness Beyond Believe; Betrayed; F... End
Wykonawcy: Krzysztof "Krizz" Maryniewskey - gitara; Tomasz "Sooloo" Solnica - gitara basowa; Adam Sierżęga - instrumenty perkusyjne; Sławomir "Slavo" Maryniewskey - wokal
Wydawcy: Mystic Production
Premiera: 16.02.2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

W garażu u rodziców ciągle gdzieś jeszcze leży zakurzona kaseta "Invisible Circle", a do moich rąk dociera płyta o tytule niemalże "idealnym" na nadchodzące gorące lato - "Death Then Nothing". Aż szesnaście lat trzeba było nam czekać na drugie pełnowymiarowe wydawnictwo rodzimego Armagedon. Czy warto było?

Oj było... I ukazuje to już pierwszy, tytułowy utwór - stąd odpowiedź na postawione pytanie pada wyjątkowo szybko. A im dalej, tym wcale nie gorzej. Armagedon prezentuje stary, dobry, oldschoolowy death metal. Owszem, są tu nowinki - klawisze ("Dead Code"), partie pianina (intro "Then Death Nothing", outro "F... End") czy nawet chórki ("Seeing Is Believing"), ale elementy te są naprawdę bardzo, bardzo dalekim tłem dla tego, co dzieje się na pierwszym planie. Poza nowoczesną, zresztą bardzo dobrą, produkcją nie ma tu więcej nowomodnych naleciałości - "Death Then Nothing" to konkretne, deathmetalowe łupanie. Nie ma popisów technicznych, progresywnych, matematycznych łamańców ani konkursów ultra szybkości - tu nie o to chodzi, tu nikt się z nikim nie ściga, tu nikt przed nikim nie musi się popisywać. Większość płyty to średnio szybkie tempa, rewelacyjne, brutalne riffy i nieustanne parcie do przodu, bez jakiegokolwiek oglądania się na innych. Nieco wolniej jest jedynie w "F... End", gdzie szybkość zastąpił genialny, niemalże morbidowski ultra ciężar.

Lata lecą, jednak, jak widać (a raczej słychać), pewnych rzeczy się nie zapomina. Trzy czwarte pierwotnego składu Armagedon (Slavo, Sooloo, Krizz) nadal doskonale pamięta, jak się gra dobrą muzykę. O tym, że Adam Sierżęga (Lost Soul) potrafi grać na perkusji, też niejeden raz można się było już przekonać. Już po nagraniu albumu do składu dokoptowano jeszcze gitarzystę Rafała Karwowskiego. Są więc umiejętności, do których po przesłuchaniu "Death Then Nothing" muzycy nie muszą nikogo przekonywać, jest też potencjał. Teraz pozostaje tylko czekać na koncerty i życzyć zespołowi tego, czego nie zdążył dokonać szesnaście lat temu, czyli realnego zaistnienia na zachodnich rynkach. Bez dwóch zdań - "Death Then Nothing" to pozycja obowiązkowa każdego prawdziwego fana death metalu.

PS. O oldschoolowym podejściu do tematu świadczyć mogą również umieszczone we wkładce wydanej płyty... naklejka i naszywka.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Armagedon "Death Then Nothing"
azucarnegra (wyślij pw), 2013-04-15 23:57:25 | odpowiedz | zgłoś
Kolejna płyta gdzie zamiast perkusisty grają triggery i "pro tools". To jakaś plaga ostatnimi czasy. Brzmienie wypolerowane do granic absurdu, a przecież death metal z założenia ma być brudny, parszywy i surowy. Szkoda, bo poza tym fajnie by się tej płytki słuchało.
Mocna rzecz, zwłaszcza dla dla fanów
SoullessFFF (gość, IP: 79.184.22.*), 2009-05-11 10:05:27 | odpowiedz | zgłoś
starego amerykańskiego death metalu. Ja jeszcze tam słyszę lekki wpływ ekipy Bentona z czasów gdy grali death metal a nie melo pitu.
Armagedon wrócił i gra death metal jaki lubię.
..
Odin (gość, IP: 79.191.115.*), 2009-05-06 17:24:20 | odpowiedz | zgłoś
dobra płytka. Taka prawdziwa, nagrana z pasji a nie na siłę.

Pozdro
Death Then Nothing - świetne zmartwychwstanie!
Westpreussen
Westpreussen (wyślij pw), 2009-05-06 15:39:13 | odpowiedz | zgłoś
Ekipa z Marienwerder znów w natarciu! Mocna pozycja jak dla mnie! Dobry, stary death metal!
Recenzja jest konkretna
MorbidFan (gość, IP: 81.15.230.*), 2009-05-05 09:29:57 | odpowiedz | zgłoś
Zanim kupiłem płytę, szukałem recenzji. Muszę przyznać, że ta powyżej jest jedną z bardziej konkretnych. Jest rzeczowa i widać, że została napisana po przesłuchaniu płyty, a nie tylko w ramach tematu "wielki powrót armagedon". Ja mam podobne zdanie. Płyta jest bardzo dobra.
Przesada
Killer17690 (gość, IP: 89.74.165.*), 2009-05-03 22:15:19 | odpowiedz | zgłoś
Stary. Wystarczyło napisać. Dobra płyta, da sie ja przesłuchać do końca, ale pachnie tu jak na demo wczesnym Morbid Angel.
Po co te górnolotne teksty i strata czasu ;)
re: Przesada
duch Manitou (gość, IP: 46.227.111.*), 2018-05-20 10:33:33 | odpowiedz | zgłoś
Na demo nie pachnie Morbid Angel,ekipa z Kwidzynia zawsze miała swój styl.Na demo szczególnie..Dla was wszystkich drodzy malkontenci wszystko co nagrano w death metalu pachnie Morbidami.Tegojuz się nie da czytać bo Armagedon można słuchać bez końca. Howgh powiedziałem!

Oceń płytę:

Aktualna ocena (202 głosy):

 
 
85%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

SBB "Iron Curtain"
- autor: Meloman

Vader "Necropolis"
- autor: Megakruk

Virgin Snatch "Act of Grace"
- autor: Krzysiek "kksk"
- autor: kriz

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy abonament do muzycznego serwisu streamingowego to dobry prezent świąteczny?