zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Annihilator "Set The World On Fire"

3.04.2014  autor: Jarek Z
okładka płyty
Nazwa zespołu: Annihilator
Tytuł płyty: "Set The World On Fire"
Utwory: Set The World On Fire; No Zone; Bats In The Belfry; Snake In The Grass; Phoenix Rising; Knight Jumps Queen; Sounds Good To Me; The Edge; Don't Bother Me; Brain Dance
Wykonawcy: Aaron Randall - wokal; Jeff Waters - gitara; Neil Goldberg - gitara; Wayne Darley - gitara basowa; Mike Mangini - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Roadrunner Records, Metal Mind Productions
Premiera: 24.08.1993
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Ta płyta Annihilator to właściwie nieporozumienie. Niespełna 40 minut muzyki, z czego tylko połowa naprawdę warta jest posłuchania. Kilka kawałków jak zwykle świetnych, ale lepiej byłoby poczekać z wydaniem materiału do momentu nagromadzenia ciekawszych pomysłów. Nawet sam Waters przyznał kiedyś w wywiadzie, że takie utwory, jak "Don't Bother Me", nigdy nie powinny wyjść poza salę prób.

Zaczyna się świetnie od bardzo agresywnego utworu tytułowego, w którym znalazło się też trochę miejsca na wejście klasycznych gitar. Dalej mamy speedowy "No Zone", a po nim bardzo ciekawy "Bats In The Belfry" i balladowo - czadowy "Snake In The Grass". Potem zaczyna się problem w postaci gorszej części albumu. Rzewna balladka "Phoenix Rising" nie jest utworem złym, ale robi się nieco płaczliwie, gdy niedługo po niej pojawia się kolejna ballada, "Sounds Good To Me". To, że utwory te nie stały się hitami, spowodowane było głownie tym, że Annihilator nagrywa dla metalowej wytwórni. Gdyby nakręcić do którejś z tych kompozycji teledysk, gwarantuję, że trafiłby na czołówki list przebojów. Dobrze sprawdza sie tutaj nowy wokalista (swoją drogą trzeci na trzeciej płycie!), który chyba bardziej nadaje się do takich właśnie spokojnych i melodyjnych kompozycji niż do thrash metalu. Ciekawym kawałkiem jest nieco hardrockowy "Knight Jumps Queen", opierający się prawie w całości na charakterystycznym rytmie basu i perkusji oraz opatrzony ciekawym tekstem. Dalej mamy dwa zapychacze w postaci "The Edge" i "Don't Bother Me". Zakończenie płyty jest znowu na wysokim poziomie - zamyka ją pokręcony i nieco teatralny "Brain Dance", w którym Waters wyraźnie bawi się nawiązaniami do "Alison Hell".

Choć jest to dość nietuzinkowy album, nie poleciłbym go żadnemu maniakowi dwóch pierwszych wydawnictw Annihilatora. Więcej tutaj melodyjnego heavy metalu i hard rocka niż thrashu. Po nagraniu dwóch pierwszych płyt Kanadyjczycy byli u szczytu swojej kariery. Niestety wydając swój trzeci album, zespół oddał strzał we własne kolano, stoczył się do metalowej trzeciej ligi i tam już pozostał.

(Niniejsza recenzja została napisana w 2000 roku - red.)

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Annihilator "Set The World On Fire"
Kaox (gość, IP: 77.113.54.*), 2014-04-03 23:56:49 | odpowiedz | zgłoś
Też lubię tą płytę, jest dla mnie bardziej przestrzenna, niż poprzedniczki, mimo, że ciut słabsza. Wcale nie uważam, aby Annihilator spadł do trzeciej ligi i tam już pozostał - to zdanie jest nieporozumieniem. Ja podobne zarzuty mam pod adresem Megadeth - od lat gra ckliwie i prawie cukierkowo, w porównaniu z nim Anni jest jak armata.
re: Annihilator "Set The World On Fire"
Osservatore (gość, IP: 194.11.254.*), 2014-04-04 13:23:55 | odpowiedz | zgłoś
Moze teraz Megadeth gra lajtowo, ale wczesniej zapisali sie w historii wydajac 5 czy 6 swietnych plyt. Annihilator wypalil sie duzo wczesniej. Juz na trzecim albumie zaczal grac jak Megadeth na Risku czy Metallica na Loadzie.
re: Annihilator "Set The World On Fire"
universal_soul (gość, IP: 84.13.24.*), 2014-04-18 21:47:10 | odpowiedz | zgłoś
Widzisz, ja np nie uważam lżejszego grania Megadeth jako oznaki wypalenia. Jeśli Riskowi bym coś zarzucał, to że był za bardzo rozwodniony, czego np. na Supercollider nie ma. Set The World jest na pewno lżejszy i prostszy od 2ch poprzednich ale ma w sobie wiele pokręconych patentów, rzeczy jakich nikt inny nie robił.
re: Annihilator "Set The World On Fire"
universal_soul (gość, IP: 83.4.122.*), 2014-04-03 23:25:20 | odpowiedz | zgłoś
Genialna płyta - melodyjna, przebojowa, inna. Bardziej komercyjne oblicze Annihilatora
Jestem fanem ich dwóch pierwszych płyt i ta zajebiście mi się podoba. Ta płytka na pewno wymaga wielu przesłuchać - potem nie da się tych niby-komercyjnych ale dziwnie-wyjebanych melodyjek wyrzucić z głowy. Klasyka, choć dla ludzi bardziej otwartych na bardziej melodyjny Annihilator. 10/10

Oceń płytę:

Aktualna ocena (52 głosy):

 
 
76%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?