- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Annihilator "Remains"
"Wow! Jak to dziwnie brzmi!" - to była moja pierwsza myśl po tym, jak głośniki wyemitowały pierwsze dźwięki szóstej studyjnej płyty Annihilatora, zatytułowanej "Remains". Jak zwykle nowa płyta = nowy skład, choć w tym przypadku trudno mówić o składzie - Waters opanował wszystkie instrumenty, a do bębnienia zatrudnił automat perkusyjny. Można więc powiedzieć, że jest to solowa płyta Jeffa Watersa.
"Remains" stanowiło na pewno wielki szok dla fanów wczesnego Annihilatora. Spotkałem się nawet z określaniem tego materiału terminem "techno-metal". Cóż, Waters nagrał w przeszłości całą masę thrash metalowych riffów, więc nikogo nie powinno dziwić, że chciał spróbować czegoś innego. Ile lat można łupać to samo? Już pierwszy utwór na płycie wprowadza nas w klimat nowego Annihilatora - ostre urywane riffy na tle "cykającego" automatu perkusyjnego i szeptany wokal rozpoczynają kawałek "Murder", który pod koniec przekształca się w klasyczny wręcz annihilatorowy utwór. Następujące po nim "Sexecution" jest chyba jeszcze lepsze - jego główny riff kojarzy się z Fear Factory albo Rammstein, a do tego ten świetny wokal Watersa! Trzeci jest niesamowity "No Love". Z początku spokojniutki, by po chwili zaatakować słuchacza ostrą gitarą i świetnie zniekształconym głosem wokalisty. Do tego dochodzi melodyjny refren - wokalnie jeden z najlepszych utworów na płycie! "Never" i "Dead Wrong" nie kręcą mnie za bardzo - są zbyt monotonne i zdecydowanie za długie. Ciekawy jest "Human Remains" z dobrą linią wokalu i niezłym tekstem. Druga część albumu to zdecydowanie ukłon w stronę starych fanów - od balladkowego "Wind" do superszybkiego "Reaction" trwa thrashowa część materiału. "Tricks And Traps" brzmi, jakby był wyjęty z debiutanckiej "Alice In Hell"! Zakończenie stanowi instrumentalny "Bastiage", który powinien się znaleźć na soundtracku do jakiegoś filmu science-fiction.
Czas na podsumowanie. Może ktoś się zdziwi, ale uważam "Remains" za jeden z najlepszych albumów Annihilatora. Świetne brzmienie, ciekawe wykorzystanie klawiszy i tylko trzy wady - "Never", "Dead Wrong" i ten nieszczęsny automat perkusyjny. Jak na dłoni widać, że Waters nie ma takiego talentu perkusyjnego, jak Xytras z Samaela. Ale i tak warto zapoznać się z tym materiałem, który po dwóch latach jeszcze mi się nie znudził!!!