- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Annihilator "Refresh The Demon"
Z piątym albumem Annihilator jest jakaś dziwna sprawa - nie za bardzo chce się go słuchać, ale kiedy już człowiek się na to zdecyduje, okazuje się, że to nawet nie taka zła muza.
Rozpoczynający materiał thrashowy utwór tytułowy jest całkiem niezły, choć jego przydługie zakończenie może być nieco denerwujące. Drugi kawałek, zatytułowany "Syn. Kill 1", jest taki, jak cała płyta, czyli ostry jak cholera, nieco industrialny i bardzo sterylny w brzmieniu. Potem następują dwa najlepsze utwory na krążku, czyli "The Pastor Of Disaster" i "A Man Called Nothing". Ten pierwszy charakteryzuje dość mechaniczna praca sekcji rytmicznej, ciekawe chórki w refrenie i świetna solówka. Jeżeli zaś chodzi o drugi, to spotkałem się z opiniami, że to jedna z najlepszych kompozycji w całej historii Annihilator. Dość osobliwe, śpiewane niskim głosem balladowe intro znienacka przerwane zostaje bardzo szybkim riffem, a po chwili słychać przetworzony głos wokalisty. W środku kompozycji dość dziwne zagrywki na basie, świetna solówka podparta bardzo fajnym riffem, a na koniec znów wolne zakończenie. "Alison Hell" to może nie jest, ale całkiem blisko. Warte uwagi są jeszcze dwa trochę punkowe utwory - "City Of Ice" i "Anything For Money", bo potem mamy już tylko industrialne "Hunger" i "Voices And Victims" oraz mdłą balladkę.
"Refresh The Demon" nie jest z pewnością żadną rewelacją. Problemem tej płyty jest według mnie bardzo sterylne, kliniczne wręcz brzmienie. Mimo to na pewno warto posłuchać tego albumu, choćby dla kilku świetnych fragmentów.