zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku niedziela, 24 listopada 2024

recenzja: Anathema "The Silent Enigma"

21.10.1997  autor: rick
okładka płyty
Nazwa zespołu: Anathema
Tytuł płyty: "The Silent Enigma"
Utwory: Restless Oblivion; Shroud of Frost; ...Alone; Sunset of the Age; Nocturnal Emission; Cerulean Twilight; The Silent Enigma; A Dying Wish; Black Orchid
Wykonawcy: John Douglas - instrumenty perkusyjne; Duncan Patterson - gitara basowa; Daniel Cavanagh - gitara; Vincent Cavanagh - wokal, gitara
Wydawcy: Metal Mind Productions, Music For Nations, Peaceville Records
Premiera: 1995
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Otacza mnie duszna ciemność, naelektryzowane do granic możliwości mroczne powietrze rozświetlają błyskawice na odległym horyzoncie, niski pomruk wyładowań powoli zbliża się do mnie... Oddycham ciepłą wilgocią, muszę walczyć o każdy metr, o każdy krok, zmęczenie i wiatr, ciemność, pioruny, duszno, gorąco, mrok... Dookoła mnie rozpościerają się połacie wolnej przestrzeni, mimo to czuję, że zaczyna brakować mi miejsca. Nie mogę oddychać, mrok, burza, potężna i bezlitosna w swym ogromie burza...

Już tu jest, przerażający ryk i oślepiająca jasność zwalają mnie z nóg. Wtulam głowę w lepką już glinę, obok walą się drzewa. Nie mogę się bać, myśli zostały zmiażdżone. Nie odróżniam kolejnych wyładowań, zlały się w jeden huk i blask... Mija wieczność, zaczynam odróżniać poszczególne dźwięki, udało mi się otworzyć oczy... Burza odeszła, ale wcale nie oddycha się łatwiej, nadal jest parno, zbliża się kolejna chmura...

"The Silent Enigma" to według mnie najlepsza płyta zespołu, ukoronowanie pierwszego etapu istnienia Anathemy. Stonowane dźwięki, tworzone pojedyńczymi muśnięciami strun, powoli budują specyficzny nastrój. Następujący kilka chwil później metalowy hałas potęguje wrażenie niesamowitości. Dźwięk łagodnieje, nie zmniejsza się jednak napięcie, które postawiło pionowo wszystkie włosy na mojej głowie. Brud głosu Vincenta Cavanagha doskonale współgra z brzmieniem gitar, jego krzyk jest pełen ekspresji. W "Alone" słychać żeński głos, a recytację w "Shroud Of Frost". Orkiestrowe aranżacje, tworzone przez Daniela Cavanagha, zwykle grającego na gitarze, wykraczają poza rockowe standardy. Wszystkie te elementy składają się na doskonałą pod każdym względem całość, zapadają w pamięć i zmuszają do ciągłego wracania do tej płyty.

Czy każdy powinien pobiec do sklepu i kupić tę płytę? Nie wiem. Na pewno jednak osoby, którym nieobca jest nieco ostrzejsza, rockowa muzyka, nie zawiodą się. Można też uznać Anathemę z "The Silent Enigma" za typowego przedstawiciela doom metalu - jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się jak brzmi spokojniejsza odmiana hałasu, również polecam.

P.S. Powyższa recenzja ukazała się w papierowym "HiFi i muzyka", numer styczen 1998.

Komentarze
Dodaj komentarz »
:)
Wotan
Wotan (wyślij pw), 2008-08-17 22:11:52 | odpowiedz | zgłoś
Dla mnie również jest to najlepsza płyta Anathemy. Wspaniały klimat współgrający z niesamowitą energią. Miodzio.
2
Starsze »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (502 głosy):

 
 
86%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Tiamat "Wildhoney"
- autor: Miki(S)
- autor: Raf

My Dying Bride "The Light at the end of the World"
- autor: Margaret
- autor: Miki(S)
- autor: Gollum

Burzum "Hvis Lyset Tar Oss"
- autor: Aranath

Cradle Of Filth "Dusk and Her Embrace"
- autor: szalony KaPelusznik
- autor: Shagrath
- autor: Margaret

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?