- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
recenzja: Amorphis "Tuonela"
Minęły trzy lata od ostatniej, pełnometrażowej płyty Amorphis. W muzycznym światku to ładny kawał czasu - przecież z dnia na dzień powstaje coraz więcej młodych kapel, pragnących wzbić się tak wysoko, jak ich Nauczyciele. Są jednak zespoły, o których nie da się tak po prostu zapomnieć. Nawet, gdy milczą, a konkurencja wzrasta. Jednym z nich jest właśnie Amorphis.
Zaczynali od deathu. Potem była wielka fascynacja kultowym Paradise Lost ("Tales from the Thousand Lakes"). Mimo inspiracji, Amorphis potrafił wykreować własną, specyficzną atmosferę. Powoli kształtował swój odrębny styl - ciężkie gitary, mnóstwo chwytliwych melodii, elementy fińskiego folku... Poszukiwania te narodziły niezapomnianą płytę "Elegy". Płytę sprzed trzech lat. Płytę, po której nastąpiło długie, zaskakujące milczenie... Ale Amorphis powrócił na "klimatyczny" Firmament. Powrócił, by odzyskać należną pozycję. Powrócił z kolejnym aktem swego spektaklu - z albumem "Tuonela". Czego należy spodziewać się tym razem? Czy są w stanie powtórzyć niezaprzeczalny sukces "Elegy"? Czy mogli nagrać raz jeszcze tak urzekająco melodyjny krążek? Czy wreszcie "Tuonela" przebije swego poprzednika? Jest tylko jedna odpowiedź na te wszystkie pytania - TAK! Bez cienia wątpliwości Amorphis nagrał najdojrzalszy, najwspanialszy materiał w swojej dyskografii. Jest on w jakimś stopniu kontunuacją "Elegy" - folkowe (oczywiście fińskie) naleciałości na dobre już odznaczyły swe piętno na tych dźwiękach. Wystarczy wsłuchać się w "Rusty Moon", "Nightfall", początek "Greed"... zresztą ich duch czai się w niemal każdej kompozycji. Na "Tuoneli" nie ma tak charakterystycznej dla "Elegy" troszkę hipisowskiej atmosfery. Ale powiew lat siedemdziesiątychych wcale nie ulotnił się z muzyki Finów. Tu jednak chłopcy nieco "ociężyli" gitary, stworzyli solidny metalowy czad, ozdobiony bogatą melodyką, okraszony orzeźwiającym chłodem Krainy Tysiąca Jezior. Ciężar ten momentami nasuwa skojarzenia z Paradise Lost, z Ich dziełami "Icon" i "Draconian Times" (zresztą album produkował Simon Efemey, odpowiedzialny przecież za brzmienie wspomnianych longów). Melodie natomiast są tak chwytliwe, że nawet po wyłączeniu płyty tkwią głęboko w umyśle i nawiedzają w najmniej spodziewanej chwili. Bo jak tu zapomnieć o "The Way", o beztroskim "Shining", o niesamowitym urzekającym pięknem, nostalgią i ciężarem "Summer's End", o enigmatycznej, niepokojącej "Tuoneli". Jak zapomnieć o arcygenialnym "Divinity", przeplatającym soczysty czad ze wspaniałym, chwytającą za środek duszy refrenem (znów te paradajskie skojarzenia...). To graniczy z niemożliwością. Kolejnym przejawem nowego w muzyce Amorphis są wokale. Na "Elegy", obok growlingu Tomi'ego, pojawił się czysty głos Pasi'ego. Teraz funkcję wokalisty pełni tylko ten drugi pan. W związku z tym faktem, jak nietrudno się domyślić, "growle" w Amorphis to tylko historia (wyjątku można doszukać się w "Greed"). Po przesłuchaniu "Tuoneli" nie ma żadnych wątpliwości, że wyszło to zespołowi tylko na dobre, bowiem Pasi powoli wyrasta na jednego z ciekawszych metalowych wokalistów młodego pokolenia.
"Tuonela" to doskonały powrót na "klimatyczne" Wyżyny. To kolejny dowód na to, że Amorphis ma swój własny, niepowtarzalny styl. Płyty słucha się z zapartym tchem. I czas płynie przy niej jakby szybciej niż zwykle... Ale tylko po to, by móc przeżyć tę chwilę raz jeszcze. Potem znowu i znowu...
Materiały dotyczące zespołu
- Amorphis
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Anathema "Judgement"
- autor: Raf
- autor: Margaret
- autor: Adam "Tool" Ulecha
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667
Moonspell "Irreligious"
- autor: Miki(S)
- autor: szalony KaPelusznik
- autor: Pablo