zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 23 listopada 2024

recenzja: Amorphis "Skyforger"

15.09.2009  autor: Megakruk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Amorphis
Tytuł płyty: "Skyforger"
Utwory: Sampo; Silver Bride; From the Heaven of My Heart; Sky is Mine; Majestic Beast; My Sun; Highest Star; Skyforger; Course of Fate; From Earth I Rose
Wykonawcy: Tomi Joutsen - wokal; Esa Holopainen - gitara; Tomi Koivusaari - gitara; Niclas Etelavuori - gitara basowa; Santeri Kallio - instrumenty klawiszowe; Jan Rechberger - instrumenty perkusyjne; Marco Hietala - wokal
Wydawcy: Nuclear Blast Records
Premiera: 29.05.2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Kocham czytać prasówki Nuclear Blast. Z tego, co widzę, nic się tam nie zmienia. Ciągle wszystko jest super cool. Jak nie wiekopomne odkrycie, to kolejny majstersztyk weteranów. Śledzę poczynania tej firmy jeszcze od czasu, kiedy ich flagowym wydawnictwem był składak "Death... Is Just The Begining" z drugiej połowy lat 90 i już wtedy tak było. Cóż jednak się biesić, skoro to działa. Nuclear dalej przędzie i to całkiem nieźle, a wraz z nim wierne im brygady albo, jak by raczej woleli dajmy na to Finowie z Amorphis, załogi. Co więc czytamy? "Skyforger" - kolejne dzieło, "meisterwerk" itd. Władcy melodic -death - doom i ciul wie, jakiego jeszcze metalu wracają, by przebić sukces (dyskusyjny) "Silent Waters" i w ogóle wszystkiego, co tam sobie wcześniej nagrali. Może z wyjątkiem momentów na ich debiucie oraz następnej "Tales From The Thousand Lakes", zawsze miałem to ich granie za nieco ułomne. Za dużo badziewnych, niby folkowych melodyjek i przeraźliwego łączenia growlu z miauczeniem i stękaniem. Nie za bardzo wiem, co w tym wszystkim widzieli ludzie z Relapse, którzy przygarnęli Amorphis, natomiast z opisanych powyżej powodów, wiem co robi zespół w Nuclear Blast. Sprawiają, że księgowa Marcusa Steigera śpi spokojniej.

Patent gdzieś od albumu "Tuonela" był i jest nadal prosty. Dopieścić, złagodzić, gdzie niegdzie podlać posępnym klimatem, żeby nie było, że to już zupełnie nie jest mroczne, czy wręcz... bleh... konformistyczne. Tym razem nawet ten ostatni klimat wyparował z muzyki chłopców z Helsinek. "Skyforger" to chyba najbardziej melodyjna i przyjazna płyta w ich dorobku. Niby Tomi Joutsen zaryczy tu i ówdzie, ale to nie robi z muzyki metalu, tak samo, jak użycie stali w konstrukcji nie czyni od razu kombajnu czołgiem. Już "Sampo", pierwszy w szeregu tych, nie bójmy się użyć tego słowa, hitów, wręcz "apriorycznie" skosi niejedno niewieście serce. Wstęp na klawiszu, gitarka wchodząca nutą podprowadzoną zapewne z jakiejś fińskiej przyśpiewki ludowej i topiący nawet najtwardsze lody, ciepły niczym powiew wiosny, głos Tomiego w refrenie, doskonale pasują do tekstu, w dużym uproszczeniu i jednoczesnym parafrazowaniu traktującego o iskierkach (sic!), błyszczkach, ehem tj. błyskach i ognikach. Normalnie za takie konstrukcje posyłam grajków prosto do piachu, ale Amorphis rzecz ta wychodzi zaskakująco dobrze i, co ważne, temperatura w dalszych piosnkach prawie nie opada. Wybierajta - "Silver Bride", "Sky Is Mine"? Cukierek miętowy czy może krówka? Każde wrażliwe podniebienie znajdzie coś dla siebie. Pierwsze potknięcie mamy stosunkowo późno, bo dopiero na płotku nr 5, czyli paradoksalnie w najcięższym na krążku "Majestic Beast". Nie wiem, może chcieli chłopaki zaszpanować, że nadal pamiętają skąd przytupali do swojej obecnej pozycji, ale zwyczajnie już do takiej zabawy z wolnym patetycznym riffem i głębokim growlingiem się nie nadają. Ani to "majestic", ani tym bardziej "beast". W obecnym składzie podążenie tym tropem niechybnie muzykę Amorphis wywaliłoby zwyczajnie na ryj, a tak okazuje się, że wybrali dobrze i zaciągnęli "Skyforger" do końca kombinacją melodii i chwytliwych riffów. Nawet wiejskie zagrywki, takie jak w numerze tytułowym czy jego sąsiedzie "Course Of Fate", przypominające hymny Niziołków poszukujących wiadomej biżuterii, nie są w stanie zepsuć dobrego wrażenia. Granica między tym, co jest elementem folk, a co przyśpiewką przy rozrzucaniu gnoju na polach, nie została w tym przypadku znacznie przekroczona, a okraszenie powyższych skądinąd doskonałymi solówkami udowadnia, że nie do grabi chłopaki zostali stworzeni. Tylko wypada wspomnieć, że to solówki nie jeno gitarowe, ale także na "parapecie".

Z powyższych wynika, że jestem zadowolony. Niestety nie każdy będzie. A może jednak? Starzy fani Amorphis, wzdychający do "The Karelian Isthmus" raczej już od "Tuonela" nie są ich fanami, względnie powymierali ze zgryzoty, pozostali zaś - ci względnie młodsi, rozpłyną się w zachwycie, bo od początku do końca ekipa Esy Holpainena i Tomiego Koivusaari, zrobiła tym razem płytę nie tylko przebojową, bo do tego ciągotki mieli od dawna, ale przy tym równą, nie nużącą i nie trącącą sztampą lub wieśniacką degeneracją (prawie), a to już jednak jakiś sukces jest. Tfu... nic nie poradzę - mocne 7 - przecież to nie Incantation, koniec końców przeboje też ktoś musi umieć robić.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Amorphis "Skyforger"
universal_soul (gość, IP: 81.187.190.*), 2015-01-04 21:49:54 | odpowiedz | zgłoś
Calkiem ok plyta. Jesli Vader dostaje 10 za swoje oklepane grzmienia I porykiwania skyforger powi ien dostac minimum 12,5.
re: Amorphis "Skyforger"
garm (gość, IP: 83.30.237.*), 2015-01-04 13:22:21 | odpowiedz | zgłoś
Dobre to były "tales" czy "elegy" czy nawet rockowa "tuonela" a tego gówna nie da się po prostu słuchać. Byłem wielkim fanem tego zespołu ale od czasu Tuoneli, zespół się stoczył na samo dno.
parę słów o Skyforger
lord of grief (gość, IP: 82.139.156.*), 2011-07-05 19:36:22 | odpowiedz | zgłoś
Płyta słaba i tyle. O ile pierwszych parę numerów (tak do Majestic Beast włącznie) jeszcze się broni, o tyle potem jest już i nuda, i komercja, i jakaś taka lukrowata przaśność. To wszystko już było - głównie na Silent Waters (moim zdaniem nieco lepszej niż ta) i na Eclipse, ale i wcześniej. Dla mnie ten - bądź co bądź - jeden z najbardziej odkrywczych / nowatorskich zespołów (kiedyś) death metalowych stacza się po równi pochyłej.
Od pewnego czasu same nudy
spiderul (gość, IP: 62.133.149.*), 2011-03-01 21:16:07 | odpowiedz | zgłoś
O ile na początku była to jedna z moich ulubionych kapel, o tyle teraz wieje nudą.
Niestety bardzo daleko odeszli od pierwowzoru (pomijam nawet sam ciężar tamtych nagrań) - po prostu brakuje tej finezji, chwytających za gardło melodii. Smutne jest to, że ten kryzys dopadł tak wiele grup, które tworzyły wybitną muzę w pierwszej połowie lat 90-tych, zresztą najlepszym okresie dla metalu.
Teraz znacznie częściej sięgam po różne eksperymenty muzyczne, bo wydaje się, że wiele gatunków muzycznych się po prostu wypaliło.

Być może maja ocena byłaby inna, gdybym w młodości nie zdarł kaset z ich pierwszymi trzem albumami.
re: Od pewnego czasu same nudy
lord of grief (gość, IP: 82.139.156.*), 2011-07-14 08:28:29 | odpowiedz | zgłoś
podpisuję się pod każdym słowem.
Sky is Mine !!!
vaderhead
vaderhead (wyślij pw), 2010-11-19 15:14:28 | odpowiedz | zgłoś
Dokładnie tak chce się krzyczeć, słuchając tego albumu. Najpiękniejsza płyta Amorphis, ja dostaję przy tym mega doładowanie pozytywną energią, czyt. orgazmu mzycznego :)))
W sam raz na zimowe wieczory.
beznadziejna recenzja bardzo dobrego albumu.
winterrrrr (gość, IP: 83.5.227.*), 2010-09-04 19:03:22 | odpowiedz | zgłoś
zresztą jak prawie każda tego autora, gust do d.. bardzo ciekawe że taka Katatonia dostała 10 nagrywając ostatni swój krążek bardzo podobny w przekazie do Finów (chodzi mi o tzw. komercyjność) a Amorphis juz nie.. nie mówiąc o ostatniej płycie Paradise Lost, która jest bardzo przeciętna a dostała chyba ocene 9, no ale mniejsza z tym.. wracając do ''Skyforger'': może nie świetny, ale bardzo dobry album, fajnie sie tego słucha, zdecydowanie lepszy od poprzedniego ''Silent Waters'' a jak słysze że jest on cukierkowaty lub komercyjny to krew mnie zalewa.. sie pytam gdzie? słyszeliście go w jakimś radiu? aha przesłuchałem ''Skyforger'' już wiele razy, i z każdą kolejną odsłoną, podobał mi się on bardziej niż na początku. odwrotna sprawa ma sie z Paradise Lost, kiedy pierwszy raz go usłyszałem wydawał mi sie bardzo dobry, niestety póżniej uznałem album za mocno przeciętny i tak juz zostało.
Skyforger dostaje ode mnie ocene 9/10, bo 10 mam w zwyczaju dawać płytom wybitnym (nie tak jak autor tej recenzji dawać ''dyche'' co drugim nowym albumom) które po paru latach przyciągaja tak bardzo kiedy się ukazały. Jeśli chodzi o Amorphis to są to: Tales from the thousand lakes, elegy czy tuonela- absolutnie płyty wybitne.
I z niecierpliwością czekam na listopadowy koncert Finów (+ świetne suporty: Orphaned Land i Ghost Brigade) tym bardziej, że bilety tylko 70 zeta. Po prostu trzeba być! :)
re: beznadziejna recenzja bardzo dobrego albumu.
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2010-10-04 19:15:04 | odpowiedz | zgłoś
Heh no dobre. Może mój gust rzeczywiście jest do dupy, może nawet stoi na jej progu, co nie zmienia zaś faktu, że wypisując swoją opinię o średniej płycie Amorphis, potwierdzasz, że twój gust jest już daleko głębiej, czyli w samym środku rzeczonej dupy, nie mam tu na myśli broń Panie Boże, że jest tym samym gówniany. Jeżeli podnieciłeś się jarmarcznymi zagrywkami, jakich tu nie brak, a jakie ośmieliłem się zespołowi wytknąć, to "żal stary, idź umyć gary". Ostatecznie koment pod ostatnią Anathemą Cię zdemaskował Pieniaczu, jako wielbiciela muzyki średniej. Może więc kochasz półśrodki i to one dla Ciebie są arcydziełem. Życzliwie nie skomentuję. Nieutulony w żalu Megakruk. Gdzie przesłać kwiaty?
świetne
zenosław (gość, IP: 83.11.66.*), 2010-09-02 22:21:12 | odpowiedz | zgłoś
takie kawałki teraz tworzyć to jest sztuka, przyjemnie się nawet tego słucha. polecam
beautiful
fanVadera (gość, IP: 79.184.124.*), 2009-09-17 11:58:22 | odpowiedz | zgłoś
Tak pieknej muzyki nie nagrywa się wcale tak często, dlatego naprawdę warto sięgnąć po ten krążek. Amorphis już te kilkanaście lat temu okreslił kierunek w którym podąża, tym bardziej brawa za konsekwencję, świeżość, otwartość i muzyczną wyobraźnię. Zupełnie po tym zespole nie czuć wypalenia, znudzenia czy braku weny, jest wręcz odwrotnie, a grają 20 lat
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (506 głosów):

 
 
87%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Vader "Necropolis"
- autor: Megakruk

Dimmu Borgir "Abrahadabra"
- autor: Megakruk

Behemoth "Evangelion"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol

Hunter "Hellwood"
- autor: Megakruk

CETI "Lamiastrata"
- autor: Midian

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?