- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Am I Blood "Agitation"
"Agitation" to trzeci album fińskiej grupy Am I Blood, ale pierwszy pod nową nazwą. Wcześniejsze produkcje ("Natural Mutation" i "Am I Blood") wydane zostały pod nazwą St. Mucus. Trzeci album Finów to nie lada gratka dla fanów starej szkoły thrash metalu. Nie jest to jednak żadna zrzynka z Testament czy Exodus. Am I Blood bowiem unika raczej szaleńczych temp utworów oraz umieszcza w swej muzyce nieco więcej efektów elektronicznych. Podstawa ich muzy to podany w średnich tempach thrash z melodyką charakterystyczną dla starej Metalliki czy Megadeth. Zresztą już po pierwszym utworze nie można nie zauważyć podobieństwa wokalu Janne Kerminena do głosu Jamesa Hetfielda, co liczy się tej kapeli na plus, bo kapele z dobrym gardłem zawsze u mnie wygrywają. Od Metalliki odróżnia ich jednak unikanie trudnych technicznych zagrywek na rzecz ciężkości i czadu, który popycha muzykę naprzód. Po pierwszym przesłuchaniu "Agitation" daleki byłem od zachwytu - utwory wydawały mi się bardzo podobne do siebie. Jednak, gdy tylko zapodałem muzykę do walkmana i nałożyłem słuchawki na uszy, zrozumiałem jak wiele umknęło mojej uwadze. Jest tu wiele ukrytych efektów (ciekawe rozwiązania wokali i różne inne dźwięki), które odkrywa się dopiero po dokładniejszym przesłuchaniu. Co mnie szczególnie urzeka w Am I Blood to połączenie ciężkości ze świetnymi melodiami wokali bez uciekania do prostackich melodyjek w stylu Hammerfall. Na "Agitation" mamy 9 czadowych thrashowych nagrań plus dwa utwory o charakterze balladowym, w których gra gitar akustycznych przypomina nieco In Flames (zwłaszcza w pięknym, ale czadowym zarazem "Suffocated Love").
Am I Blood być może nie poszukuje nowych dróg w muzyce, ale takie zespoły też są potrzebne. Dużo się ostatnio mówi o powrocie fascynacji klasycznym heavy metalem, wymieniając przy tej okazji Hammerfall. Ja jednak twierdzę, że Am I Blood wyprzedza ten zespół o klasę. Tylko skąd oni wzięli tę nazwę?!