- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Alpha Safari "Commercial Suicide"
Pamiętacie jeszcze szwedzkie Misery Loves Co.? Otóż po rozpadzie owej formacji w roku 2000 wokalista Patrik Wiren nie rzucił mikrofonu w kąt, lecz wraz z Uffe Cederlundem, gitarzystą Entombed, postanowił powołać do życia kapelę Washoe. Jej skład uzupełnili basista Patrik Thorngren i perkusista Olle Dahlstedt, wspierający wcześniej Misery Loves Co. na koncertach. Tuż po wydaniu pierwszego demo zespół zmienił nazwę na Alpha Safari i pod tymże szyldem zarejestrował debiutancki album.
Sugerując się dotychczasowymi dokonaniami członków grupy można wysnuć wniosek, iż Szwedzi chwycili instrumenty, by znowu pograć sobie metal. Nic jednak bardziej mylnego - słuchając "Commercial Suicide" rodzą się przede wszystkim skojarzenia z Sonic Youth, Radiohead, rzadziej ze Stone Tempe Pilots, a nawet Foo Fighters (dwa ostatnie szczególnie w warstwie wokalnej). Alpha Safari proponuje czterdzieści minut szeroko pojętego rocka alternatywnego z przesterowanymi gitarami, "szarpanymi" riffami i szczyptą punka ("The Next Attack"). Muzyka Szwedów ma fajnego "drive'a", nie brak w niej energetycznego, rockandrollowego kopniaka, a kompozycje nasycone są lekką psychodelią i nieco melancholijnym ("As The City Falls On My Feet") bądź też depresyjnym klimatem ("Doing It Cause I Can" i mroczny "Bjorklinge"). Całość uzupełniają wokale Patrika Wirena, który - podobnie jak za czasów Misery Loves Co. - emocjonalnie podchodzi do swych partii. Na "Commercial Suicide" są one jednak spokojniejsze, mniej agresywne i więcej w nich różnorodności, dzięki czemu utwory zyskują dodatkowego kolorytu.
Daleki od komercji debiutancki album Alpha Safari ukazuje się pod szyldem raczkującej Threeman Recordings, a nie któregoś z muzycznych molochów, mimo to mam nadzieję, że nie uniemożliwi to grupie zaistnieć na rynku. Prawdę mówiąc nie poruszam się w tej stylistyce, ale wydaje mi się, że "Commercial Suicide" należy do ciekawszych pozycji alternatywnego rocka i przypadnie do gustu wielu fanom tegoż gatunku.