zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku niedziela, 24 listopada 2024

recenzja: Alice In Chains "Black Gives Way To Blue"

4.01.2010  autor: Paweł Filipczyk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Alice In Chains
Tytuł płyty: "Black Gives Way To Blue"
Utwory: All Secrets Known; Check My Brain; Last Of My Kind; Your Decision; A Looking In View; When The Sun Rose Again; Acid Bubble; Lessons Learned; Take Her Out; Private Hell; Black Gives Way To Blue
Wykonawcy: Jerry Cantrell - gitara, wokal; William DuVall - wokal, gitara; Mike Inez - gitara basowa; Sean Kinney - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Virgin Records, EMI
Premiera: 2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Reaktywacje zespołów po latach milczenia i w zmienionym składzie zawsze wzbudzają mieszane uczucia. Jedni zarzucają muzykom chęć wzbogacenia się i oskarżają o niszczenie legendy grupy. Drudzy są zachwyceni kolejną możliwością usłyszenia swoich idoli. Jeszcze większe kontrowersje wzbudza zapowiedź nagrania nowej płyty przez powracający zespół. Na taki krok zdecydowali się muzycy reaktywowanej w 2005 roku grupy Alice In Chains.

Legenda Seattle zakończyła działalność w 1996 roku. W 2002 roku zmarł, wskutek przedawkowania narkotyków, wokalista grupy - Layne Staley. W roku 2005 zespół reaktywował się, a od 2006 roku występuje z Williamem DuVallem w składzie. 29 września 2009 roku światło dzienne ujrzał czwarty długogrający album studyjny Alice In Chains, zatytułowany "Black Gives Way To Blue".

Na nowej płycie muzycy zespołu nie starają się na siłę powielać pomysłów z przeszłości i odcinać kuponów od dotychczasowych dokonań. Pozostają jednak sobą i mimo nowego wokalisty wiemy, że mamy do czynienia z Alice In Chains. Skoro o nowym wokaliście mowa... William DuVall nie może się niestety równać z Laynem Staley'em. To było jednak do przewidzenia, ponieważ Staley był świetnym i niepowtarzalnym wokalistą. DuVall wypada jednak całkiem dobrze, a jego dwugłosy z Jerrym Cantrellem są łudząco podobne do wspólnego śpiewu Staley'a z gitarzystą grupy. I brzmią niemal równie dobrze, czego przykładem może być mroczna, frapująca ballada "When The Sun Rose Again", a także otwierający album "All Secrets Known" - posępny, wolny utwór oparty na ciężkim gitarowym riffie, w ciekawy sposób urozmaicony w środkowej części szybszym fragmentem. Bardzo dobry i obiecujący początek płyty. Wolne tempo i brzmieniowa potęga cechują również "A Looking In View" - klimatyczny i majestatyczny utwór, który zasłużenie został wytypowany na pierwszy singiel promujący nowe wydawnictwo grupy, choć bez wątpienia jest to mało komercyjna rzecz.

Obok ciężkich i wolnych kawałków na krążku nie mogło zabraknąć także szybszych numerów, których chyba najlepszym przedstawicielem jest przebojowy "Lessons Learned". Na płycie znalazło się również kilka ballad, z których jako pierwsza pojawia się - miejscami zbyt ocierająca się o pop - "Your Decision". Jest to całkiem niezły numer, choć bez wątpienia brak mu wdzięku "Heaven Beside You" czy też klimatu "Down In A Hole". Najlepszą balladę otrzymujemy na zakończenie albumu. W utworze tytułowym pojawia się nawet partia fortepianu, na którym zagrał sam... Elton John. Alice In Chains i Elton John? Brzmi niewiarygodnie, lecz w praktyce wypada nadspodziewanie dobrze. Na wyróżnienie zasługuje także "Take Her Out" - utrzymany w średnim tempie kawałek, którego najjaśniejszym punktem jest partia gitary solowej.

Uważam, i pewnie wiele osób podziela moją opinię, że Cantrell i spółka nie powinni występować jako Alice In Chains, lecz wzorem choćby byłych muzyków Joy Division przyjąć nową nazwę. Tak się jednak nie stało i wobec tego nie pozostaje nic innego jak po prostu cieszyć się powstałą muzyką, bo przecież to ona jest najważniejsza. Tym bardziej że "Black Gives Way To Blue" to - mimo kilku słabszych fragmentów (m.in. zbyt ciągnący się "Acid Bubble" czy chwilami trochę irytujący "Private Hell") - dobra płyta, choć brak na niej wybitnych numerów pokroju "Rooster" czy "Would?". Wprawdzie zdecydowanie słabsza od kultowego "Dirt" i debiutanckiego "Facelift", lecz poziomem zbliżona do albumu "Alice In Chains". To płyta, której warto posłuchać. Nawet ze zwykłej ciekawości, bo twórczość Alice In Chains to dziś już klasyka.

Komentarze
Dodaj komentarz »
Sorry
rrruuud (gość, IP: 83.230.16.*), 2010-03-29 23:52:51 | odpowiedz | zgłoś
Sorry, ale jeśli dla Ciebie jest "trochę irytujący" genialnie poruszający wyobraźnię, kawałek Private Hell, to ja wymiękam.
świetna płyta!
Odin (gość, IP: 83.7.245.*), 2010-01-06 21:39:31 | odpowiedz | zgłoś
10/10

Świeża, ale słychać echa przeszłości.
Alicja powróciła...
pro (gość, IP: 95.40.55.*), 2010-01-04 20:06:52 | odpowiedz | zgłoś
Alicja powróciła w znakomitym stylu. Najnowszy album jest doskonałym potwierdzeniem, że od zawsze pierwsze skrzypce w zespole grał i gra Jerry Cantrell. ŚP Layne może być naprawdę dumny z kolegów, ponieważ stworzyli jedną z najlepszych płyt w działalności zespołu, a jednocześnie nagrali jeden z najpiękniejszych utworów poświęcony zmarłej osobie. Album numer jeden 2009 r.
:-)
abcdefghijk (gość, IP: 83.26.230.*), 2010-01-04 16:43:33 | odpowiedz | zgłoś
Jeden z najważniejszych albumów minionego roku.

10/10
Porządny album.
starygringo (gość, IP: 83.5.223.*), 2010-01-04 15:41:04 | odpowiedz | zgłoś
Moim zdaniem słusznie jest to kolejny album Alice in Chains. Porównanie do Joy Division nie na miejscu, tam po ''odejściu'' Curtisa, New Order zaczęło zupełnie inny - popowy- rozdział. Poza tym główną postacią AiC był tam zawsze Jerry choć zgoda, Layne wybitnym wokalistą był niewątpliwie. Ale udało się go zastąpić.. co do porównywania ''BGWTB'' do ''Dirt'' albo ''Facelift''.., jak dla mnie to świetne albumy, ale po 15 latach niechętnie już do nich wracam. Wolę słuchać ''Jar of Flies'' czy absolutne arcydzieło jakim było ''Above'' Mad Season.. ale to przecież już inna jest muzyka. Dlatego fajnie że po latach powstał nowy album AiC, odświeżyli co nieco swój styl (tylko nie żaden grunge) i choć nie jest to wybitny album, fajnie sie go słucha.. ps. ''Private Hell'' to znakomity numer Panie recenzencie :)
re: Porządny album.
krytyk777 (gość, IP: 83.23.128.*), 2010-01-04 15:58:24 | odpowiedz | zgłoś
Racja, racja to dobry album a co do vacalu to też uważam że dał radę, poza tym czas pokaże, przecież jak zmieniał się vocal w AC/DC, Iron Maiden czy Black Sabbath to jak ludzie jęczeli, a teraz ? okazało sie to że zmiana wyszła in plus.
re: Porządny album.
vikar (gość, IP: 85.221.173.*), 2010-01-06 01:20:53 | odpowiedz | zgłoś
zgoda ale jednak z Black Sabbath to bym się wstrzymał - Ozzy do SAbotage był królem...potem tylko Dio jak dla mnie się sprawdził...Martin to już nie to
re: Porządny album.
bmbm (gość, IP: 77.223.235.*), 2010-01-07 04:36:16 | odpowiedz | zgłoś
Hola! Tony Martin śpiewał doskonale na Headless Cross, Cross Purposses i Forbidden - to świetne płyty Black Sabbath. akurat ten zespół z wyborem wokalisty nie chybiał nigdy... natomiast nową płytę AIC odkryłem wczoraj. znałem ją od paru miesięcy ale orbita ciągle była nie ta. aż do wczoraj. wszystko się scementowało. album idealny! (PS np. najlepszym dla mnie albumem Iron Maiden jest X-Factor - tyle lat z Brucem a tu po jego odejściu ukazuje się płyta wszechczasów z innym wokalistą)
re: Porządny album.
krytyk777 (gość, IP: 79.186.40.*), 2010-01-08 10:28:04 | odpowiedz | zgłoś
Właśnie, przecież płyty Black Sabbath z Martinem sa naprawdę świetne, mają swój styl. Również Iron Maiden z Blazem było swietne, a Virtual XI uważam za ostatnią świetną płytę tego zespołu, bo od 3 ostatnich płyt z Brucem to już nie to niestety.
re: Porządny album.
saxon01 (gość, IP: 83.8.184.*), 2010-01-30 12:46:28 | odpowiedz | zgłoś
Vikar popieram co do Sabbatów, to jedynie z Dio, Tonny Iommi, miał ochote tworzyć muzyke, jaką tworzył z Ozzym, niestety płyty z Martinem były tylko wypełnieniem kontraktów z wytwórniami, na Forbidden jest chyba utwór Illusion Of Power-i to jest stary Sabbath,z zaciaganiem gitar tak klasycznym dla sabbath z Ozzym i Dio.płyty z martinem to taki cieżki hard-rock.Tyle o muzyce co do wokalu to niestety Sabbath z sir.Ozzym to Sabbath, klimat,magia, mrok w tamtej muzyce czuło sie strach te płyty przenosiły słuchacza w inny swiat,jakby wciagały w swoje dzwieki miały dusze.Ozzy niemiał głosu ale spiewał sercem i to było piekne w Sabbath.Z Ronnie to sabbath cieższy dzieki jego wspaniałemu wokalowi,To piekne płyty,jak nie Ozzy to tylko Ronnie.A co do Alicji to cieszmy sie ludziska że wróciła bo dzieki niej mamy troszke muzyki sabbath,No i znów nam pieknie grają panowie,znów zawodzą wokalami oby jak najdłuzej!!!

Oceń płytę:

Aktualna ocena (446 głosów):

 
 
68%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Armia "Triodante (reedycja)"
- autor: ad

All My Life "All My Life"
- autor: RJF

Vader "Necropolis"
- autor: Megakruk

Behemoth "Evangelion"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?