Warszawski Algeroth to młodziutka stażem i wiekiem grupa. Zespół zawiązał się na przełomie 2002 i 2003 roku, a tworzy go czterech młokosów w wieku lat 16-17. Po drobnych przetasowniach personalnych w ostatnich dniach zeszłego roku kapela postanowiła dać znać światu o swoim istnieniu i nagrała swój pierwszy materiał noszący tytuł "Ogród Śmierci".

Demówka warszawiaków to pięć utworów czegoś na kształt klimatycznego death metalu z thrashowymi elementami. Ale tak naprawdę doszukać się tu można wiele różnych naleciałości - od wczesnego Sarcofago (wstęp do kawałka "Furia"), przez dawne Christ Agony ("Beautiful Child Of Armageddon") po starą Metallikę czy Sodom ("Uśmiech Kukły"). Wydaje się jednak, że duża w tym zasługa w podziemnej jakości tego materiału - "Ogród Śmierci" przypomina klimatem dokonania kapel sprzed dobrych dziesięciu lat. Na swoim debiucie Algeroth operuje na średnich obrotach, ale niestety z marną techniką. Umiejętności wszystkich (by nie pokazywać palcem) członków pozostawiają wiele do życzenia, ich opanowanie instrumentów raczej dalekie jest od poprawnego. Momentami kompozycje zespołu brzmią banalnie, prymitywnie, a potknięć po prostu nie sposób przeoczyć.

Jak mówi stare przysłowie pszczół, nie od razu Kraków zbudowano. Myślę, że wytrwała praca u podstaw całego składu Algeroth - najpierw warsztat, potem tworzenie kompozycji (zdecydowanie w tej kolejności) - nie okaże się syzyfową i zaowocuje czymś ciekawszym niż pierwsze, raczej słabe demo "Ogród Śmierci". Ale czy tak się stanie w istocie, dopiero czas pokaże. A na razie pozostaje mi życzyć wytrwałości i powodzenia.