- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Akercocke "Words That Go Unspoken, Deeds That Go Undone"
Miło, że mając wypracowane charakterystyczne brzmienie, Anglicy z Akercocke nie osiedli na laurach, które niewątpliwie należały im się za poprzednią płytę ("Choronzon"). "Words That Go Unspoken, Deeds That Go Undone" to porcja świeżej, odważnej muzyki, zakorzenionej w najbrutalniejszych odmianach metalu, a zbaczającej teraz nieco w stronę rocka progresywnego.
Ten album, co zaskakujące, brzmi bardziej siermiężnie od poprzedniego, można by wręcz powiedzieć - bardziej amatorsko. Z istotnych zmian w brzmieniu warto zaznaczyć, że wyjątkowo uczciwie potraktowano w miksie gitarę basową. Same kompozycje są bardzo różnorodne - od agresywnych ("Seduced", "The Penace") po progresywne ("Shelter From The Sand", utwór tytułowy), choć w sumie nastroje w obrębie utworu często się zmieniają i to rozgraniczenie jest może nieco sztuczne. Dużo na tej płycie czystego wokalu i dobrych melodii. Jak Anglikom udaje się to połączyć z ekstremalnym drugim obliczem to już ich sekret, ale wszystko brzmi bardzo spójnie. O ile na poprzednich wydawnictwach uwagę przyciągały rozmaite brzmieniowe smaczki, tu Akercocke postawili raczej na dopracowane kompozycje i aranże. Wyjątek stanowi "Abadonna, Dying In The Sun" - instrumentalna miniatura w stylu tych z "Choronzon".
Naprawdę mało powstaje obecnie muzyki tak porywającej jak to co tworzy tych czterech dżentelmenów, a "Words That Go Unspoken, Deeds That Go Undone" to kolejna znakomita pozycja w ich dyskografii. Zdecydowanie polecam!