- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Akercocke "Antichrist"
Z góry uprzedzam, że to nie będzie obiektywna recenzja. Nie potrafię się zdobyć na obiektywizm, jeśli chodzi o twórczość angielskich dżentelmenów z grupy Akercocke. Ta jedna z najciekawszych i najoryginalniejszych kapel na ekstremalno - metalowym podwórku zdobyła u mnie swoimi poprzednimi dokonaniami tak wysoki kredyt zaufania, że obecnie nic nie byłoby w stanie go nadszarpnąć. I nie nadszarpnęło, gdyż nowe dzieło Anglików zatytułowane prosto i dosadnie "Antichrist" jest po prostu genialne.
Po nieco słabszym, na tle wcześniejszych dokonań, poprzednim albumie "Words That Go Unspoken, Deeds That Go Undone" nowy materiał, będący częściowo powrotem do korzeni zespołu, prezentuje się po prostu znakomicie. Surowe, ekstremalne, niemal grindcore'owe riffy mieszają się tu w idealnych proporcjach z momentami bardziej progresywnymi i melodyjnymi. Deathmetalowy growling, blackowy skrzek czy chwilami grindowe "prosiaki" sąsiadują z czystym, wyśpiewanym z nienagannym, brytyjskim akcentem wokalem Jasona Mendoncy. Zabrzmi to może nieco paradoksalnie, ale to właśnie te bardziej melodyjne elementy epatują szczególnie mrocznym i bardzo diabelskim klimatem...
Zespołowi najwyraźniej w niczym nie zaszkodziły personalne przetasowania na stanowisku basisty, na którym wieloletniego członka grupy Petera Theobaldsa zastąpił Peter Benjamin z zaprzyjaźnionego Corpsing, gdyż płyta brzmi świeżo i potężnie. Obok doskonałych partii wokalnych na szczególną uwagę zasługuje perkusja obsługiwana przez jednego z założycieli zespołu Davida Graya. Ten przyjął sobie chyba za punkt honoru prześcignięcie samego diabła, gdyż w niektórych fragmentach osiąga prędkości wręcz piekielne...
Ale po kolei... Płyta zaczyna się od krótkiego, industrialnego intro, o wielce wymownym tytule "Black Messiah", pełnego przesterowanych dźwięków, szumów i sprzężeń, doskonałego preludium do czekającej słuchacza dźwiękowej nawałnicy. Potem nic nie jest już w stanie jej zatrzymać. Dźwięki płyną nieprzerwanym strumieniem, wijąc się i meandrując w coraz to nowe obszary. Od potężnych, opartych na brutalnych, niemal grindowych riffach utworów ("Summon the Antichrist", "Man Without Faith Or Trust" czy "Footsteps Resound In An Empty Chapel"), przez momenty bardziej progresywne i "zakręcone" ("Axiom", "My Apterous Angel"), po odważne eksperymenty z orientalnymi brzmieniami ("The Promise", "Distant Flames Reflect In The Eyes Of Satan") czy akustyczne, wręcz balladowe "Epode". Widać, że Anglicy nie boją się eksperymentować z formą, przy czym robią to w sposób niezwykle umiejętny. Pomimo swojej wyjątkowości i awangardowości płyta pozostaje materiałem brutalnym i mocno osadzonym w ramach gatunku. Najlepszą jego wizytówką może być utwór "Axiom" (do którego ma powstać klip), rozpoczynający się od akustycznych pasaży i czystych wokaliz, przechodzących następnie płynnie w grindową rzeźnię, by w pewnym momencie zaskoczyć zakręconą, jazzującą solówką w stylu dokonań Ś.P. Chucka Schuldinera.
Reasumując, płyta szatańska, diaboliczna, piekielna i naprawdę siarczysta! Po prostu doskonała. Bardzo dobra, czytelna produkcja uwypukla wszystkie zalety tego materiału: rewelacyjną pracę gitar, świetne wokale, a nade wszystko perfekcyjną wręcz perkusję Davida Graya. Tym, którzy znają już twórczość Akercocke, polecać jej nie trzeba, bo nie wierzę, by ktoś, kto już się z nimi zetknął pozostał obojętny. Co do tych, którzy jakimś cudem jeszcze nie mieli okazji posłuchać Anglików, powinni szybko nadrobić straty. Zwłaszcza jeśli szukają dźwięków nowatorskich i nietuzinkowych, a przy tym brutalnych i szczerych, śmiało nawiązujących do najlepszych tradycji ekstremalnego grania. Schowajcie do szafy miecze i topory! Schowajcie skórzane wdzianka! Czas wbić się w elegancki garnitur i pomachać banią dla szatana!
Coz, smietnik sie robi.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667
Behemoth "The Apostasy"
- autor: Zagreus
- autor: Ugluk
Moonspell "Under Satanae"
- autor: Cemetary Slut
Dimmu Borgir "In Sorte Diaboli"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas
Malefice "Entities"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas