- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Agony "My Turn To Die"
"My Turn To Die" to już trzecia "pełna" płyta czeskiego Agony. Informacja we wkładce, że muzyka jaką prezentuje zespół to "melodic death/doom metal" jest - jak to często bywa - średnio przystająca do rzeczywistości. Doom metal to granie klimatyczne, mroczne, głębokie, dołujące, ściskające za gardło. Tu tego nie ma, a jedynym przejawem "klimatyczności" są udzielające się często i gęsto klawisze. Stąd też sprawiedliwiej nazwać muzykę melodyjnym death metalem z dużą ilością klawiszowych motywów, które zmiękczają wydobywające się z kolumn dźwięki. Połączenie to jest w sumie całkiem ciekawe, a że również riffy, które wyskrobują na swoich wiosłach panowie Mrcy i Milan są również fajne, to i efekt jest w sumie dobry. Niestety sporym mankamentem jest wokal, który brzmi zupełnie nieprzekonywująco, bardzo jednostajnie, a dodatkowo growling jest "schowany" pod instrumentami i kompletnie nie przykuwa uwagi. A że podobnie nijakie wrażenie robi i żeński wokal, który bardzo mało wnosi do muzyki, to wokalnie płyta po prostu "leży"...
Ale - jak napisałem - pod względem łojenia instrumentów jest dobrze i to wystarczy, żeby płyte ocenić pozytywnie. Numery takie jak "Whatever Shall I Do", "The Mirror Of The Night" czy nagranie tytułowe są naprawdę dobre, a po zmianie sposobu śpiewania (lub zmianie samych śpiewaków) zespół może zabrzmnieć jeszcze ciekawiej. Poczekamy, zobaczymy...
Materiały dotyczące zespołu
- Agony