- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Aghora "Aghora"
Aghora to zespół założony w 1997 roku przez gitarzystę Santiago Doblesa, w którym grają obecnie Sean Reinert (były perkusista Death i Cynic) oraz Sean Malone (były basista Cynic). I co tu dużo ukrywać - tylko dlatego zainteresowałem sie tym wydawnictwem. Mając w pamięci dokonania Cynic (słynny album "Focus"), liczyłem na sporą dawkę technicznego metalu, ale niestety trochę się zawiodłem. Przede wszystkim podstawową różnicą między oboma zespółami jest to, że w Aghorze śpiewa wokalistka. Niestety, choć Danishta Rivero zaczęła śpiewać w wieku lat ośmiu i studiowała m.in. śpiew jazzowy, jej głos jakoś do mnie nie trafia i moim zdaniem nie pasuje do zespołu. Danishta śpiewa jakoś tak szkolnie - strasznie równo i spokojnie, a co za tym idzie - nudno. Nawet przy szybkich riffach gitarzystów śpiewa tak, jakby w tle pobrzmiewała zaledwie gitarka akustyczna (np. "Transfiguration"). Na domiar złego pani Danishta Rivero w niektórych fragmentach atakuje słuchacza piskiem naprawde trudnym do strawienia przez zdrowy metalowy organizm. W ogóle to czasem odnosi się wrażenie, że ta wokalistka po prostu nie czuje metalowej muzyki.
Poza tym za mało jest na płycie szybkich partii gitar. Właściwie każda kompozycja zawiera jakieś (dłuższe lub krótsze) wolne momenty. Schemat wolno-szybko-wolno-szybko jest dość nudny. Choć trzeba przyznać, że w tych wolnych fragmentach głos wokalistki brzmi ciekawie. Innym mankamentem debiutanckiej płyty Aghory jest słabe brzmienie. To z pewnością kwestia budżetu, gdyż album został wydany przez rodzinną wytwórnię gitarzysty Santiago Doblesa i jego ojca. Możliwe, że z porządnym brzmieniem wszystko zabrzmiałoby znacznie lepiej.
"Aghora" to dość ciekawy album, na którym znajdziemy nieco dziwnych, orientalnie brzmiących klimatów (jak wspomniałem - dużo wolnych akustycznych partii), trochę technicznych riffów, parę niezłych solówek (np. "Satya", "Mind's Reality"), basowe pochody Seana Malone'a no i bębny Seana Reinerta, znanego z albumu "Human" grupy Death. Jednak mi czegoś tu brakuje, może na drugim wydawnictwie zespół bogatszy w doświadczenia zaprezentuje ciekawszą muzykę. Myślę, że warto poczekać, wszak to nietuzinkowi muzycy.
Materiały dotyczące zespołu
- Aghora