- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Acid Drinkers "Dirty Money Dirty Tricks"
Gdy rozmawiam z fanami Acid Drinkers na temat "Dirty Money, Dirty Tricks" odnoszę wrażenie, że jest to płyta, która dzieli fanów tej formacji. To chyba jedyny album "Kwachów", przy którym pojawiają się tak skrajnie odmienne opinie. Chociaż właściwie nie ma się co dziwić. W końcu opinia jest jak dziura w dupie, każdy ma swoją.
Następcą debiutanckiego "Are you A Rebel?" jest album zasadniczo rózniący się od swojego poprzednika. Tutaj nie usłyszymy już gitar brzmiących jak przelatujące komary lub potrząsane pudełka od zapałek, a trashowe wymiatanie słyszalne jest zaledwie w tle. To właśnie dlatego zdecydowana większość fanów przyzwyczajonych do debiutu Poznaniaków po pierwszym przesłuchaniu odstawiła "Dirty Money...".
Gdy mamy do czynienia z brudną forsą i brudnymi sztuczkami, uderza w nas iście hard rockowe granie. To własnie na tej płycie ujawianiją się fascynacje muzyków dokonaniami m.in. The Rolling Stones czy Deep Purple. Bardzo szybkie tempo zostało świetnie połaczone z klasycznymi gitarowymi zagrywkami. Świadczą o tym chociażby "Are You A Rebel?" i "Acid Drinker". Mocnym punktem płyty są także świetne solówki, w których uwidacznia się pomysłowość i nieprzewidywalność Drinkersów. Raz kawałek rozpoczyna niezła gitarowa zagrywka - "Ziomas", raz szeleszczcy bas - "Dirty Money, Dirty Tricks", a w innym przypadku bębny - "Max - He Was Here Again". W tym momencie mamy do czynienia z paradoksem. Jak się okazuje, materiał skomponowany w trzy miesiące jest o wiele bardziej skomplikowany i pokombinowany pod względem aranżacyjnym, niż debiutancki krążek, którego zawartośc powstawała przez blisko trzy lata.
Najmocniejszymi punktami tego albumu są niewątpliwie "Street Rockin'" z kapitalnym riffem, a także "Smoke On The Water" - chyba najbardziej zwariowana przeróbka utworu Deep Purple oraz "Dont't Touch Me". Nie można oczywiście zapomnieć pierwszej, w całości wolnej kompozycji w repertuarze Acid Drinkers, czyli "Flooded With Wine". Całość materiału przeplatana jest charakterystycznym kwaśnym humorem. Muzyczne żarcicki z "Yahoo" i "Traditional Birthday" na czele potrafią powalić.
Podsumowując ten album, Titus stwierdził, że jest to The Rolling Stones pomieszane ze Slayerem, a całość zawiera o pięć piosenek za dużo. No coż, można się zgodzić lub polemizować. Pewne jest jedno. Nie należy przechodzić obok tej płyty obojętnie.
RIP Tommy.
Ja pamiętam,
i dziękuję!!!
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Slayer "Seasons in the Abyss"
- autor: Woland
Metallica "Ride The Lightning"
- autor: Lucas Cosac
- autor: Mysiak
- autor: Tomasz Kwiatkowski
Black Sabbath "Master Of Reality"
- autor: Elwood
Behemoth "Demigod"
- autor: BadBlood