zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Acid Drinkers "25 Cents For A Riff"

24.10.2014  autor: don Corpseone
okładka płyty
Nazwa zespołu: Acid Drinkers
Tytuł płyty: "25 Cents For A Riff"
Utwory: 25 Cents For A Riff; Me; God Hampered His Life; Don't Drink Evil Things; Chewed Alive; Not By Its Cover; Demise; Riot In Eden; The Noose; Madman's Joint; Enjoy Your Death; My Soul's Among The Lions
Wykonawcy: Titus - wokal, gitara basowa; Popcorn - gitara; Ślimak - instrumenty perkusyjne, wokal; Jankiel - gitara, wokal
Wydawcy: Mystic Production
Premiera: 6.10.2014
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Kwasożłopy ze stolicy Wielkopolski zapowiadały swój nowy album jako krążek w mniejszym stopniu metalowy, mniej czadowy niż dwa poprzednie, lecz jako bardziej śpiewny i melodyjny, czysto rock'n'rollowy. Zwiastujący płytę singiel "Don't Drink Evil Things" w pełni odzwierciedlał te zapowiedzi - było rock'n'rollowo, a tak śpiewającego Titusa nieczęsto można usłyszeć (swoje wokalne trzy grosze, a właściwie imitację Ozzy'ego, dołożył w bridge'u Jankiel). "25 Cents For A Riff" jest (nie licząc składanki z coverami "Fishdick 2") drugim albumem nagranym z ryczącym gitarzystą rytmicznym Wojciechem "Jankielem" Moryto, który zastąpił przedwcześnie zmarłego Olassa. Jest to też album o tyle dla zespołu i fanów istotny, że przypada na dwudziestą piątą rocznicę istnienia Acid Drinkers. Z tej okazji grupa postanowiła zagrać na sentymentach najstarszych fanów nie tylko poprzez muzykę. Warto zwrócić uwagę na bardzo dobrą okładkę, narysowaną przez Jerzego Kurczaka - autora okładek "Are You A Rebel?" i "Dirty Money, Dirty Tricks".

Nowa płyta brzmi zgodnie z zapowiedziami - ma z lekka oldschoolowy charakter, panowie przyłożyli się do wokali, które są melodyjne i łatwo wpadają w ucho (zaśpiewy w "Me", podniosłe niedźwiedzie ryki Titusa w "Riot In Eden", refren "Demise"). Dawno Popcorn nie grał tak znakomitych i równych solówek - rzec można, że każdy utwór jest finezyjnie przystrojony rasowymi popisami. Ze względu na bardziej klasyczny charakter piosenek w większym stopniu można było postawić na feeling, stąd częstokroć solówki Popcorna kojarzą się z dokonaniami jego idola, Ace Frehley'a z Kiss (solo utworu tytułowego). Kiedy trzeba, Popcorn daje do pieca i nie unika też nieco bardziej dziwacznych zagrywek - ważne, że tak równej formy dawno na płycie nie prezentował. Fani czadowego Acida nie powinni być zawiedzeni, ich oczekiwania powinien spełnić pędzący na złamanie karku, lekko przypominający cover kultowego "Konsumenta" z "Infernal Connection", "God Hampered His Life", w którym nad strunami głosowymi znęca się Jankiel. Najmłodszy stażem członek Acid Drinkers do mikrofonu dorywa się jeszcze w mocno przesiąkniętym klimatem dokonań Phila Anselmo "Not By It's Cover". Wariacją na temat motorheadowego "Iron Fist" zdaje się być przedostatni na płycie "Enjoy Your Death". Klasykom rocka kłania się utwór tytułowy, który rozpoczyna się zagrywką na gitarze basowej, aby potem uwodzić słuchacza bujającym riffem i ciekawymi, chóralnymi wokalami. Ślimak rządzi ze swoimi bębnami w połamanym rytmicznie "Demise", atakuje podwójnymi stopami w "Chewed Alive". Bębniarz, który jak zawsze trzymał pieczę nad całym procesem nagrywania, zaskoczył również najbardziej odstającym od całości kawałkiem "Madman's Joint", który skomponował i do którego napisał tekst, a także go zaśpiewał. Jest to utwór na poły spokojny, a na poły wykrzyczany, a na dodatek ozdobiony bardzo ciekawą, lekko psychodeliczną solówką Popcorna. Acidzi wieńczą swoje nowe dzieło pełnokrwistą balladą. "My Soul's Among The Lions" to bardzo ładna akustyczna kompozycja Popcorna z wokalem Titusa, który śpiewa tu dość manierycznie. Nie wiem, czy pomysł z zagraniem koncertu unplugged przewinął się przez szalone głowy Acidów, ale mógłby to być ciekawy eksperyment.

Acidzi dobrze zrobili, że odeszli nieco od ostrzejszych, metalowych dźwięków na rzecz bardziej klasycznego grania. Lekkie odświeżenie formy jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a przecież pamiętamy, że przeplatanie ostrzejszych albumów z albumami bardziej klasycznymi i melodyjnymi było często praktykowane przez poznaniaków. "25 Cents For A Riff" trzyma bardzo wysoki poziom, nie ma tu utworów niepotrzebnych, wypełniaczy, które chciałoby się pominąć. Ta płyta to zwarta całość, której należy słuchać od A do Z. O ile singlowy "Don't Drink Evil Things" w okrojonej wersji mógł budzić niedosyt, o tyle w wersji pełnej, albumowej jest jak najbardziej spójny z całością płyty Na pytanie, stawiane przez Titusa na każdej sztuce: "pasuje?" odpowiadam: "pasuje" i stwierdzam, że "25 Cents For A Riff" to najlepszy krążek Acids od czasów "The State Of Mind Report".

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Acid Drinkers "25 Cents For A Riff"
tuomasxt (wyślij pw), 2014-10-26 17:46:55 | odpowiedz | zgłoś
Acid jak najbardziej mogliby grać w tej samej lidze co Sepultura, w czym niby są od nich gorsi? Pierwsze 3 płyty moim zdaniem łapią sie, mlze nie do czołówki ale na pewno są wysoko jesli chodzi o 1sza ligę metalu w tamtym okresie. Szkoda tylko ze problemy z wizami uniemożliwiły kwasożłopom zrobienie międzynarodowej kariery, bo moim zdaniem byłaby to kapela wymieniana jednym tchem razem z Behemothem i Vaderem przez fanów metalu na świecie. Amen :D
re: Acid Drinkers "25 Cents For A Riff"
Fatal Portrait (gość, IP: 78.30.84.*), 2014-10-24 20:58:27 | odpowiedz | zgłoś
Musze przyznac,ze rzeczywiscie album wysmienity choc z poczatku nie slyszalem tej plyty i zwatpilem w acids,ale teraz uwazam,ze to chyba najlepszy krazek od czasu odejscia Roberta,choc AAA tez byl swietny,takze forma b.wysoka jest!
3
Starsze »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (145 głosów):

 
 
75%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?