- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: AC/DC "Bonfire"
Wlaśnie wiruje cieplutki zakup... nie będę obiektywny. ;)
Fani AC/DC wymusili na kapeli wydanie zestawu unikalnych nagrań z lat 70-tych, o których krążyły plotki, że istnieją. I faktycznie. AC/DC wydali w zeszłym tygodniu box-set 4 CD, poświęcony Bonowi Scottowi. Powstało szczególne wydawnictwo dla zaciekłych fanów, będące bardzo spóźnionym hołdem złożonym nieżyjącemu koledze. Płyty "Back In Black" jakoś nie można hołdem nazwać mimo swego czasu złożonej dedykacji. Daruję wam szczegółową historię zespołu, genezę powstania nazwy "Bonfire" i od razu przejdę do rzeczy.
Tekturowe, dość ubogie kolorystycznie, choć starannie wykonane, pudełko zawiera sporo grzechoczących szpargałów. A to dwustronny plakat, wyczerpująca broszurka pełna rzadkich zdjęć, wywiadów, odręcznie pisanych tekstów do songów. Na wewnętrznej stronie pudełka umieszczono zdjęcie Bona w szkolnym mundurku szkockiego liceum (spódniczka!). Mam nieodparte wrażenie, że otwieram trumnę. ;) Znalazłem w pudełku też tatuaż, naklejkę, kostkę do gitary, "firmowy" otwieracz do piwa ;)) no i... oczywiście płyty!
Trzy pudełka zawierają po kolei:
AC/DC "Live from the Atlantic Studios"
Nieco uszkodzone i łatane nagranie z koncertu bodaj w 1976. Koncert nie jest datowany, wyliczam więc rok na podstawie składu i repertuaru. Początek i koniec taśmy zostały skasowane, więc kapela "załatała" dziury nagraniem studyjnym dla radia bardzo zręcznie zmiksowanym z koncertem.
utwory:
"Live Wire"
"Problem Child"
"High Voltage"
"Hell Ain't Bad Place To Be"
"Dog Eat Dog"
"The Jack"
"Whole Lotta Rosie"
"Rocker"
"Let There Be Rock. The Movie. Live In Paris" - ścieżka dźwiękowa z filmu pod tym samym tytułem.
Utwory:
"Live Wire"
"Shot Down In Flames"
"Hell Ain't Bad Place To Be"
"Sin City"
"Walk All Over You"
"Bad Boy Boogie" ("podłatana" druga zwrotka)
"The Jack"
"Highway To Hell"
"Girls Got Rhythm"
"High Voltage"
"Whole Lotta Rosie"
"Rocker"
"TNT"
"Let There Be Rock"
"Volts"- największy smakołyk w pudelku:
"Dirty Eyes" - pierwotna wersja "Whole Lotta Rosie" z innym tekstem i riffem,
"Touch Too Much" - odrzucona wersja z płyty "Highway To Hell". Inne słowa oraz muzyka,
"If You Want Blood You Got It" - pierwsza wersja utworu z tej samej płyty, też mocno zmieniona. :)
"Back Seat Confidental" - pierwsza wersja "Beating Around The Bush" (ktoś w polskim radio kiedyś umiejętnie przełożył tytuł na i "Walenie w Buszu", :)))
"Get It Hot" - z sesji "Highway To Hell" z innymi słowami i inną muzyką,
"Sin City" - nagranie koncertowe z programu TV "Midnight Special",
"She Got Balls" - zajebista wersja z pazurami z programu TV "Bondi Lifesaver",
"School Days" - nagranie studyjne, które ukazało się na płycie "TNT",
"It's A Long Way To The Top If You Wanna Rock'N'Roll" - z australijskiej wersji "High Voltage" (nie wiem, czym się różni od wersji tradycyjnej); jedyny utwór, gdzie chłopaki zagrali na czymś innym niż gitary i perkusja, a mianowicie na kobzie (Scott był Szkotem), :)
"Ride On" - bluesisko z "Dirty Deeds Done Dirt Cheap".
Dla cierpliwych niespodzianka: po kilkunastu sekundach ciszy można wysłuchać fragmentów wywiadów Bona Scotta. Featura nie opisana w spisie treści :)
Moja opinia:
Dobry kawal rasowego boogie, charakterystyczny "stojący" bas, nerwowa i rozgadana gitara oraz histeryczny śpiew, to wizytówka kapeli, która od ćwierć wieku nie zmieniła repertuaru. :) Jak przysłowiowa krowa, która nie zmienia poglądów. AC/DC zawsze podgrzeje mi herbatkę w zimowy wieczór. ;) Jest to, co lubię - czysty rock'n'roll bez upiększeń, natchnień, granie z pazurami, werwą. Pełne nieplanowanych dźwięków (sprzężenia, ślizgnięcia po strunach) - spontaniczna muzyka.
Ocena: 8/10 możliwych punktów (-2 punkty za mizerną jakość niektórych nagrań, bezsensowne wciśnięcie trzech nagrań z katalogowych LPs oraz idiotyczny tatuaż-naklejkę - kto z wiernych fanów przyklei sobie to gówno na rękę? Bo nowych wielbicieli to wydawnictwo raczej nie napędzi).
Materiały dotyczące zespołu
- AC/DC