- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Aborted "Slaughter & Apparatus: A Methodical Overture"
Album belgijskiej grupy Aborted to całkiem sycący kąsek dla amatorów brutalnych, deathowych brzmień. Znakiem rozpoznawczym Belgów są soczyste, mocne wokale i naprawdę rzeźnickie linie melodyczne. Ogólne wrażenie, po pierwszym przesłuchaniu albumu "na szybko" - bardzo dobre, krwiste mięcho. Aborted to dla mnie synonim ewolucji w podejściu do death metalu. Dlaczego? "The Purity of Perversion", pierwszy album zespołu, był nieco nużącą, grindową sieczką. Z kolei ten krążek - recenzowane "Slaughter & Apparatus" - momentami zahacza wokalem o niemalże metalcore'owe klimaty (choćby początek numeru "Avenious"), tempo czasem zwalnia naprawdę mocno ("A Methodical Overture"), gitary grają zdecydowanie bardziej skomplikowane kompozycje. Nie zrozumcie mnie źle - to nie jest żadne zmiękczanie przekazu, damskie granie czy cokolwiek w tym stylu. To raczej kreatywne podejście, które wyszło albumowi naprawdę na dobre.
Teksty Aborted nigdy nie należały do lekkich czy przyjemnych. Baseny gnijącej tkanki, nekrotyczni uzurpatorzy, porywający dusze, jadowite wywary menstruacyjnego gore i wszechobecna gnijąca gangrena stanowią bardzo intrygujące tło dla rozważań filozoficznych autora. Gdzieniegdzie przebłyskują pytania o sens życia, o rolę człowieka jako takiego. Ja rozumiem, że to metalowi średnio przystoi, ale jeśli ktoś się postara, może znaleźć w tekstach Svena głębszy przekaz. Wydaje mi się, że ta warstwa tekstowa jest bardzo ważna dla całościowego odbioru twórczości Belgów - brutalna muzyka i pozbawiony nadziei nihilizm - oto prawdziwe doznanie, szczere i potężne.
Najlepszy kawałek na płycie? "Avenious" - dużo tu innego wokalu, który bardzo dobrze komponuje się z growlem. Fajne gitary - momentami prawie tak fajne, jak u Morbidów. Zmiany tempa - klimat jest i solidne łojenie też jest. Naprawdę ciekawa kompozycja. Bardzo dobry jest numer pt. "Ingenuity in Genocide" - w zasadzie najlepszy reprezentant całej płyty - zaczyna się solidnie, deathowo, w maksymalnie agresywny sposób, a po chwili następuje złamanie tempa i zdecydowane zwolnienie. Później spora dawka wokali bez growlingu i na koniec niezła solówka, bardzo melodyjna (jak na death metal).
Być może to i prawda, że w metalu niewiele już jest do zagrania, większość rzeczy wymyślono i na wszystkich frontach trwa co najwyżej wojna pozycyjna. Jeśli tak jest, to gore-Belgowie z Aborted wyskoczyli z okopów i z bagnetami na sztorc rzucili się na pozycje jakiegoś wroga. Kompania złożona z brutalnego deathu, growlingu, odrobinkę metalcore'owych wokali i melodyjnych solówek naprawdę daje radę.
Materiały dotyczące zespołu
- Aborted
cyt: "Najlepszy kawałek na płycie? "Avenious" - dużo tu innego wokalu, który bardzo dobrze komponuje się z growlem. Fajne gitary - momentami prawie tak fajne, jak u Morbidów. Zmiany tempa - klimat jest i solidne łojenie też jest. Naprawdę ciekawa kompozycja." Heh, może poszerzyłbyś swój słownik o parę innych "zajefajnych" epitetów opisujących muzykę. Niewiele rozumiałem z tej recenzji , a album jest na prawdę świetny. I szczerze dziwię się adminowi, który puszcza bezkarnie takie kwasy.