zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 25 listopada 2024

recenzja: AaRON "Artificial Animals Riding On Neverland"

31.08.2011  autor: tjarb
okładka płyty
Nazwa zespołu: AaRON
Tytuł płyty: "Artificial Animals Riding On Neverland"
Utwory: Endless Song; U-Turn (Lili); O-Song; Mister K.; Blow; Beautiful Scar; Strange Fruit; Angel Dust; War Flag; Lost Highway; Le Tunnel D'Or; Little Love; Last Night Throughts
Wykonawcy: Simon Buret - wokal, gitara akustyczna; Olivier Coursier - instrumenty klawiszowe
Wydawcy: Discograph
Premiera: 2007
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Wbrew pozorom pod nazwą AaRON nie kryje się wokalista z Izraela, ale francuski duet muzyczny, poruszający się w nurcie delikatnego, melancholijnego piano rocka z naleciałościami elektroniki i piosenki poetyckiej. Zespół zadebiutował w 2007 roku albumem "Artificial Animals Riding On Neverland" i właśnie jego dotyczy ta recenzja, bo w przeciwieństwie do wydanej w 2010 roku znacznie słabszej, popowej płyty "Birds In The Storm", stanowi bardzo smaczny kąsek dla miłośników grania z nutką francuskiego romantyzmu w tle. Rzeczywiście, ta płyta to jak spacer po Paryżu, przy czym paradoksalnie to raczej listopadowa włóczęga w deszczu, wzdłuż brudnego brzegu Sekwany. Znacznie bliżej prawdziwego życia, niż uśmiechniętych kawiarenek z widokiem na wieżę Eiffla.

Zacznę od marudzenia. Jednym z powodów, dla których lubię francuską muzykę, jest sam język, nie bez parady nazywany "la langue de l'amour". Tymczasem na całej płycie tylko jedna piosenka (świetna ballada "Le tunnel d'or") śpiewana jest po francusku. Trochę wyjaśnia sprawę fakt, że ojciec wokalisty Simona Bureta jest Amerykaninem. Muzycy postawili na uniwersalność przekazu. Z drugiej jednak strony warto pochwalić naprawdę fajne, wpadające w ucho teksty, które urzekają, nawet jeśli dotyczą najbardziej błahych spraw - to naprawdę duży atut tej płyty. W rankingu najchętniej przeze mnie cytowanych przy najróżniejszych okazjach teksty z debiutanckiego albumu AaRON zawędrowały całkiem wysoko, a to mocna rekomendacja. Dużo dobrego da się powiedzieć także o głosie Simona Bureta, bardzo udanie operującego emocjami. Nic dziwnego, że równocześnie realizuje się aktorsko. Dodatkowo jego barwa pasuje zarówno do ckliwych piosenek o miłości, jak i zdecydowanie mroczniejszych tematów, które układa w słowa w bardzo plastyczny sposób.

Grupa zawdzięcza swoją popularność przede wszystkim jednemu kawałkowi - przebojowej balladzie "U-Turn", która wpleciona została w akcję dramatu obyczajowego "Nie martw się o mnie" ("Je vais bien, ne t'en fais pas"). Nawet imię głównej bohaterki filmu zmieniono tak, aby pasowało do tekstu piosenki. Ta sentymentalna, przygnębiająca kompozycja od razu wpada w ucho i nic dziwnego, że odniosła duży sukces. Oprócz niej w filmie słyszymy jeszcze "Mister K." - wyjątkowo gorzki utwór na gitarę akustyczną. Tej goryczy znajdziemy na debiutanckiej płycie AaRON naprawdę wiele, zarówno w warstwie kompozycyjnej, jak i lirycznej. Idealnie pasuje do niej także "Strange Fruit" - przejmująco zaśpiewany cover klasycznej pieśni Billy Holiday, o wiszących na drzewach trupach czarnoskórych niewolników. Bardzo udane wykonanie, a dla wielu pewnie przypomnienie tego wspaniałego, ale popularnego przede wszystkim w Stanach Zjednoczonej utworu. Po drugiej stronie mamy z kolei uroczą kołysankę "Little Love", najbardziej optymistyczny moment na krążku.

Francuskim muzykom udało się nagrać album z jednej strony dość eklektyczny, zróżnicowany stylistycznie i z szeroką gamą emocji, a jednak stanowiący całość. Aranżacje bazują głównie na połączeniu dźwięków pianina, smyczków i elektroniki. Może i nie są zbyt świeże, czasem mogą wydawać się naiwne, ale co znacznie ważniejsze - dobrze pasują do muzyki, tworząc czasem senną, innym razem pełną napięcia atmosferę, jak choćby w znakomitym "O-Song" czy kolejnej z najlepszych piosenek na krążku - "Angel Dust". Są to przede wszystkim krótkie utwory, jedynie "Lost Highway" zawiera dłuższy fragment instrumentalny.

Ogólne wrażenie jest bardzo dobre i na pewno poświęcę tej płycie jeszcze niejeden wieczór. Wielka szkoda jedynie, że duet zdecydował się później zwrócić w stronę może i przystępniejszej, ale i zauważalnie słabszej muzyki. Zawsze boli, gdy marnuje się tak duży potencjał. Polecam także film "Nie martw się o mnie" - kawałek dobrego, europejskiego kina. Tylko błagam, nie sięgajcie po jego opisy w sieci, bo w tym przypadku spoilery naprawdę psują zabawę.

Komentarze
Dodaj komentarz »
Aaron
pik (gość, IP: 95.49.180.*), 2011-09-02 12:02:47 | odpowiedz | zgłoś
wokalista z izraela? ja to myślałem, że voc. z my dying bride wydał jakiś solowy album ;)

Oceń płytę:

Aktualna ocena (49 głosów):

 
 
53%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

- AaRON

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?