Nawet rozważam być na tym, ale mam dylemat odkąd pojawił się news, że Geoff Tate zagra w Goleniowie za darmochę. W dzisiejszych czasach, kiedy wszystko tylko drożeje, taki news to miód na oczy. A ceny biletów nawet na niektórych polskich wykonawców lepiej zostawić bez komentarza.
Szkoda, że z mojej perspektywy geograficznej Goleniów jest na końcu świata, i nawet nie wykluczone, że wyprawa na niego byłaby droższa niż warszawski gig Queensryche, mimo iż wstęp na goleniowski gig Tate'a jest gratis.
Trochę zazdroszczę takim miejscowościom jak Goleniów czy Pleszew, że mimo iż są mniej więcej tej kategorii wielkościowej co moje miasto, to tyle fajnych rockowych rzeczy tam potrafią robić. W przypadku Goleniowa mam na myśli klub Rampa, gdzie grało wiele znanych zagranicznych załóg; a w przypadku Pleszewa mam na myśli oczywiście Red Smoke Festival.

A tak na marginesie to według mnie trochę słabe, że oficjalna strona Queensryche udaje jakby Tate nigdy nie istniał.

Niech mi ktoś wytłumaczy uzgodnienia prawne między Tate'em, a Queensryche. Bo to leci jakoś tak, że zespół ma prawa do nazwy i tych wszystkich zespołowych trademarków, a Tate ma ekskluzywne prawa do wykonywania w całości obydwu części "Operation: Mindcrime".
Czy to znaczy, że Queensryche może grać na żywo wszystko oprócz tych dwóch płyt, a Tate z queensrychowego repertuaru może grać tylko te dwie płyty? Jeżeli tak to trochę słabizna.