Mnie też Bolzer rozczarował. Na płytach brzmią mega zajebiście a koncert był jakiś taki nijaki. To już nawet Massmord mi się sto razy bardziej podobał. Triptykon pozamiatał. Kolejny ich koncert na którym miałem przyjemność być, kolejny zajebisty set i kolejne zajebiste wrażenia. Nie wiem jak oni to robią ale dla mnie to jest kwintesencja napierdalania. To zdecydowanie osoba Tomasza Wojownika wpływa na to jak odbierany jest Triptykon (czytaj jak ostatnia prosta Celtic Frost). Mnie na prawdę jest szkoda, że się chłopaki rozpadli ale jeśli nie dali radę grać dalej razem to ja się i tak cieszę, że nie muszę słuchać reliktów z płyt tylko biorę urlop i jadę na taki zajebisty koncert kurwa raz na kilka lat. Warto, powiadam Wam warto

Wydawnictwa Triptykon to ekstraklasa doom i metal awangardowy, które biją inne płyty w ostatnich latach. Szczególnie Eparistera Daimones to miazga.

Awangarda to była na ostatnim albumie Celtic Frost. Obie płyty Triptykon przy Monotheist są dość zachowawcze muzycznie, choć owszem niezłe. Jednak przy To mega Therion, Into the pandemonium czy Monotheist te albumy nigdy nie stały i raczej nigdy nie staną. Warrior bez Aina trochę przynudza.

Nie porównuję Celtic Frost z Triptykon. Wiadomo, że Celtic to klasyka. Ale jeżeli chodzi o ostatnie kilka lat to właśnie Triptykon miażdży jeśli chodzi o doom. Celtowie każdą płytę mieli inną, a Triptykon zachowuje styl.

Bzdura, "Melana Chasmata" jest genialnym albumem. Trzeba trochę bardziej wniknąć, bo jest to dość wymagająca muzyka i sporo się tutaj dzieje. O żadnej nudzie nie ma mowy.
Płyty Triptykon to kontynuacja drogi rozpoczętej na "Monotheist" i ciężko porównywać to do starych płyt Celtic Frost, bo jednak była to zupełnie inna, prostsza muzyka.
Wiadomo, że "To Mega Therion" i "Morbid Tales" to klasyka klasyki, wzór z Sevres, jedne z najlepszych płyt w metalu ever. Ale nie ma co stać w miejscu, to było 30 lat temu. Dzisiaj jest Triptykon. Bardzo dobry zespół, polecam ;)

Popieram, bo wreszcie ktoś docenia tutaj Triptykon. Znajomi tego słuchają i mówią, że dobre, ale odstawiają na półkę i sięgają po nowego Vadera. Bo chociaż płyty Triptykon to dzieła skończone, to mogą od razu nie podejść.
Jak ktoś pisze, że ostatnie lata to nic się nie dzieje w metalu to niech sięgnie po Triptykon.

Ja RadomirW też wolę stary Celtic Frost, szczególnie Morbid Tales. To jest album, który miał nie tylko wpływ na późniejszy death metal, ale też na rock gotycki.
Trzeba też przyznać, że współczesny Triptykon jest dosyć ciekawy, wręcz się wyróżnia w natłoku bandów i albumów muzycznych.

Udzielasz się na forum jako Marcin i Radomir? Bo recki chyba Megakruk i Szam sami piszą? :)

To była moja odpowiedż (Marcina Kutery) do komentarza RadomiraW.
Chyba Wolrad nie zrozumiałeś:)

Ja mam tu tylko jeden nick.

Wiem, ale taka odpowiedź może być odczytana dwojako :)
A swoją drogą niewielu jest takich dinozaurów jak Warrior, którzy eksperymentują. Wiekszość zapodaje sprawdzone patenty (czyt. odgrzewane kotlety).