W 2003 zagrali rewelacyjnie

W 2006 w Krakowie też - zaryzykowałbym stwierdzenie, że to był najlepszy koncert mojego życia.

No ale widzę że chociaż jakoś ubrał się klimatycznie. Bo w 2009 był image a la bojówka kibolska ;)

napewno lepiej niż 5 lat temu, ale daleko od doskonałości, nie napisze może że katastrofa ale po tym występie wiem że Sistersów tylko z płyty na słuchawkach, nigdy ze sceny ;]

Byliśmy w Pradze na Sisters. Teatr piękny, Praga też, a Sisters do bani. Dobrze że tam tanie piwo było, bo to tyle, o samym koncercie lepiej już nie wspominać.

Haha, widzę że nadal facet odcina kupony od "sławy". Widziałem ich kilka lat temu w Londynie - była podobna kicha jak ta opisana tu. Tamten gig był i dla mnie ostatnim. Wolę wydać kasę na The National czy Interpol.

No i po ostatnim koncercie The Sisters w naszym kraju - ostatnim, bo po tym co "zobaczyłem" na Czyżynach na pewno nikt się nie skompromituje i zaprosi ich do Polski znowu. Zaczęło się już od pierwszego "More", w którym Eldritch śpiewał drugą zwrotkę, kiedy w tle leciał .... refren, a potem było już tylko gorzej. Kawałki okrojone do granic przyzwoitości, "This corrosion" nie wiem czy 3 minuty trwało, wokale Chrisa Catalysta kompletnie różniły się oryginalnych! Jedynym kawałkiem, który poznałem od razu, było Vision Thing, ale w niczym to nie pomogło... Generalnie dramat. Ale ja z faktem, ze ten zespół nie zagra już dobrego koncertu pogodziłem się już 5 lat temu, po ostatnim "popisie" w krakowskim klubie Studio.

W 2009 żałowałem że nie było "More" ale widzę że nie było czego.

Usłyszenie tego kawałka na żywo było moim marzeniem - na poprzednich dwóch koncertach w Krakowie nie było - czekałem na "przypieprzenie" gitar w refrenie i ... czekam nadal, bo nic takiego nie nastąpiło, niestety.

Byłem raz, w 2003 w Hali Mery w Warszawie.
I był to fantastyczny koncert.