Fajny to był festiwal. I koncert Testament był najlepszy, pomimo dyskusyjnej pracy dźwiękowców. Fenomenu Meshuggah nie pojmuję, ale może to dlatego, że w liceum wiecznie byłem zagrożony z matematyki, więc może nie rozumiem math rocka.

Pojechałem specjalnie na Testament i chociaż położony przez akustyka to był zajebisty koncert,bardzo żywiołowy i energetyczny widać było że chłopakom chce się grać,no i usłyszeć "dziękuję bardzo" w wykonaniu Chucka Billego to po prostu coś pięknego.

hahaha, meshuggah rozjebala... udowodnili, ze da sie naglosnic ta hale dobrze. akustyk testamentu jest chyba gluchy, bo przesadzil 100 razy z glosnoscia

Dla mnie najlepszy koncert na calym festiwalu dała Meshuggah, zarówno pod wzgledem brzmienia jak i show.

Beznadziejne nagłośnienie dominowało chyba na całym festiwalu - dzień wcześniej z trudem dało się usłyszeć cokolwiek sensownego podczas występów Cynic, Voivod czy Anathemy. Akustyk dawał nagłośnienie na maksa, nie słysząc, że w pewnym momencie niektóre instrumenty (szczególnie gitary) przestają być w ogóle słyszalne. To był największy mankament festiwalu, który ogólnie był całkiem niezły.

Byłem zdruzgotany fatalnym brzmieniem które położyło cały show - kto widział Testament na Metalmani 2007 ten rozumie na co można było liczyć gdyby nie popisy akustyka!

Testament mieli tak wspaniałe brzmienie, że z wrażenia poszedłem robić foty z gośćmi z Meshuggah.

Dźwiękowo faktycznie nie było najlepiej, ale i tak nie żałuje - klimat i atmosfera - genialnie! No i to ryczenie razem z Chuckiem :D Niezapomniana noc!

bardzo skrzywdzeni przez dżwiękowców, wyszedłem po 15 minutach, w sumie sam Testament średnio mnie interesował ale szkoda fanów kapeli których (sądząc po koszulkach) był prawdziwy legion