Ja bym chciał zobaczyć co nagrają. Byłem na tym gigu, chociaż nadal brakowało mi solówkowej masakry Hannemana, to od kilku koncertów Slayera w składzie bez Jeffa, ale jeszcze z Lombardo, powtarzałem że słychać trochę zza tych bębnów że mu się nie chce. Bostaph było widać i słychać że papę cieszy grając tam, mimo niedociągnięć tu i tam. Nieźle brzmiało, zajebiście bas nagłośniony, doły jak Araya puszczał dłuższą nutę wyciskały jelita z dupy. Odświeżona setlista. Mi się tam zaskakująco podobał ten koncert.

Zespół powinien nazywać się "HalfSlayer"

"chopped in half" jak śpiewał klasyk

od kilku plyt to juz bardziej "slowly we rot"

ale tu nie chodzi o Obituary tylko o Celtic Frost nie wiedziałeś False Friend?

CF???

Araya przez ostatnie 2 sezony postarzal sie o jakies 15 lat

dla mnie to był najsłabszy gig Slayera, jaki widziałem. straszny spadek formy.

Prawda, kilka gigów Slayera przeżyłem i ten był najgorszy. Poza tym o ile lubię Holta w Exodus, to jego brzmienie do Slayera zupełnie mi nie pasuje.

Bo utył