Dokładnie coś w tym stylu chciałem napisać. Metal rozwinął się dopiero w latach 90, bo w 80 to był jeszcze w wieku dziecięcym :)

No właśnie. Słusznie piszesz. Lata 90-te to dziesiątki podgatunków i stylów, od deathu i blacku, przez różne groovy, stonery, sludge, industriale, post-metale, progi, djenty, rapcory, doomy, gothiki i symfoniki. Tylko co dzisiaj z tego zostało? Ilość nie poszła w jakość niestety. Mam wrażenie, że wszystko padło na pysk po zaledwie kilku latach działalności. Czy ktoś jeszcze wspomina te groovy, stonery, sludge, industriale i post-metale? Czy ktoś dziś w ogóle wie co to jest djent? Mam wrazenie, że dziś na topie wciąż są ci sami co wcześniej - Metallica i Megadeth...

Mowisz, ze lata 90-te byly tak znakomite? Moze masz racje, ale czy nie sadzisz, ze artysci z tych lat nadspodziewanie szybko sie wypalili?
Sepultura - juz tylko odcina kupony,
Pantera - nie istnieje,
Rage Against The Machine - zespol jednej plyty,
Biohazard - dzieki Bogu sie rozpadli,
Korn - dla mnie to wlasciwie muzyczne smieci,
Soundgarden - czy ostania plyta jest w ogole cos warta?
scena skandynawska - poza tępym death i black metalem coś tam w ogóle wychodzi?
Jedynie Machine Head wciaz jeszcze dobrze gra. Mam wrażenie, że muzycy z lat 80-tych i 70-tych mieli jednak dużo więcej do powiedzenia. Niektórzy na dobrym poziomie grają nawet do dziś.

P.S. Masz racje z Megadeth. Zapomnialem, ze pierwsza polowa lat 90-tych byla dla nich bardzo dobra.

masz sporo racji ale..... z kultowych kapel lat 90. wciąż bardzo dobry poziom trzymają takie składy jak np. Neurosis, Meshuggah, Crowbar, Down, Cannibal Corpse, Electric Wizard, Gorguts, Enslaved, Converge i jeszcze kilka dało by się wymienić - fakt że żadna z tych kapel stadionu nie zapełni nawet w połowie, ale sukces komercyjny o niczym jeszcze nie świadczy...

No widzisz? Troche sie jednak zgadzamy :) Obawiam sie, ze z wymienionych przez ciebie kapel wiekszosc nie zapelnilaby nawet sali na malym koncercie klubowym...

Tymczasem Black Sabbath, zespol z lat 70-tych, wlasnie zagral 4 koncerty w Kanadzie dla ponad 37000 osob i dostal w tejze Kanadzie platynowa plyte za 100 000 sprzedanych albumow "13". Jednoczesnie ten album sprzedal sie w USA w liczbie 360 000. Gdyby dodac do tego sprzedaz w Europie i Azji, pewnie wyszloby kolo miliona. Bilety na polski koncert Iron Maiden (zespol z lat 80-tych) na stadionie Lecha Poznan sa juz dawno wyprzedane. No i to chyba tyle jesli chodzi o potege lat 90-tych ;) Tak to niestety wyglada...

jeżeli bierzemy pod uwagę sukces komercyjny to owszem tak, ale, nie umniejszając w żaden sposób Sabbsom i Ironom, na mnie te wszystkie 5-cio czy 6-cio cyfrowe wyniki słabo działają

Jasne, zgadzam sie, na mnie tez liczby nie dzialaja. Chcialem tylko pokazac, ze mozna pogodzic sukces artystyczny z komercyjnym, jezeli ktos jest po prostu naprawde dobry w tym co robi.

Przecież biohazard nadal działa ....

Zgadzam się, że byłby znacznie lepszy :)
Ale o kawałkach Pronga można powiedzieć wszystko, tylko, że nie są bez polotu. Tylko nie to!