A moze Megadave wyszedl marnie I koniec.
zamiast sie skupiac na Mega ciagle gada jak to byl w Metallica, Kerry King tez gral w Megadave ( sa na youtube koncerty z Kerrym na gitarze) I jakos nie slychac zeby Kerry ciagle gadal jak to on byl w Megadave.
Aj jak juz cos powie to mowi prosto z mostu: gralem dla pieniedzy.

Zamiast grać jako support, Mega powinno mieć zakontraktowane trzy koncerty klubowe, nagłośnienie lepsze, publika miałaby bliżej i supporty dowolne.

Zrozumcie wreszcie, że to nie wina jakiegoś pojedynczego akustyka, tylko całego układu sił. Zespół jeździ z własnym realizatorem, który w normalnych warunkach wykręciłby napewno przyzwoity sound, tutaj miał prikaz grać na półgwizdka i tak też zagrał. Taka rola supportu.

tylko że Megadeth nie był supportem, a gościem specjalnym i nie miało to nic wspólnego z Judasami

Support czy gość specjalny to trochępłynne pojęcia. Może od razu zaznaczę, że nie było mnie na tym koncercie, więc nie wiem, może faktycznie krew się lała z głośników, może była jakaśawaria, może było źle po prostu, może za gałami Megadeth z jakichś przyczyn był inny człowiek niż zawsze... Ja sięodniosłem raczej do tego częstego narzekania typu "akustyk do odstzału". To gwiazda rozdaje karty i ustala na jakich zasadach grają poprzedzające ją zespoły, czy to lokalne supporty, czy to goście specjalni. W tym przypadku jest duża szansa że Megadeth zabrzmiał tak jak zabrzmiał, bo po prostu na więcej im nie pozwolono. Mogę się mylić rzecz jasna. Drugą problemem jaki zauważyłem czytając czyjeś relacje z koncertów jest zwalanie wszystkiego na akustykę danego miejsca. Oczywiście są obiekty lepiej do tego przygotowane, są takie, które są architektoniczną porażką. Jeżeli zespół jeździ z kumatym akustykiem któremu firma nagłośnieniowa zapewniła odpowiednią aparaturę, do tego co ważne odpowiednio zestrojoną, to nie ma bata, wszędzie można zabrzmieć przynajmniej dobrze. Wszędzie. Na przysłowiowej już Hali Wisły słyszałem tak zrealizowane koncerty, że szczęka opadała, tak więc tego ;)

nie chodzi o to jak brzmiał Megadeath chodzi o to że nie brzmiał wcale, brak selektywności, gość w panice szukał ustawień a jak już je znalazł to po chwili wracał do tego co było przedtem czyli do braku brzmienia. zawalanie na akustykę np Spodka nie ma sensu bo Judas brzmiał rewelacyjnie. było selektywnie czego o koncercie załogi Rudego nie można powiedzieć. w trakcie występu Megadeath zdarzały się tylko przebłyski. nie chcesz mi chyba powiedzieć że za plecami akustyka z Megadeath siedział gość od Roba i jak coś zaczęło wychodzić dobrze to bił go po łapach i kazał kaszanić brzmienie. mogło tak być na początku koncertu jeśli akustyk Judas np. zresetował nastawy mixera ale już nie w trakcie gigu gdy słyszysz że jest dobrze i nagle łup znowu kicha. czasami obserwuję jak akustyk cały gig siedzi w słuchawkach na uszach zadowolony z siebie :( ja wiem że w tych słuchawkach on może mieć super brzmienie tyle że nie przekłada się ono na to co słychać na sali. w tym wypadku ewidentnie akustyk dał ciała zwłaszcza że mam w pamięci koncert Rudego przed Dickinsonem i wtedy nie było bulgoczącego bagna tylko normalny dźwięk. we środę np. perkusista Mega mógł grac co chciał i tak go nikt nie słyszał tylko bulgoczące stopy :( :( szkoda chłopaków. mimo że nie jestem jakoś ich fanem ale posłuchać lubię a tu najwyraźniej coś poszło nie tak :( :( :(

W sieci dostępne są filmiki jak zdenerwowany Rudy rzuca gitarą, bo mu odsłuch nawala. Tutaj śmiem twierdzić, że mogło być podobnie bo
a. jak tylko zaczynało być słychać wokal, odsuwał się od mikrofonu. Być może coś miał na odsłuchu nie tak. Ew. źle się czuł i celowo nie śpiewał. To jest możliwe, bo na brzmienie wokalu narzekali też ludzie z Czech i Norwegii.
b. generalnie robił dziwne nerwowe ruchy + Kiko czasem pokazywał coś rękami w kier. akustyków.
c. kilka razy wszedł z wokalem ewidentnie tak źle, że nie nazwałbym tego zwykłą pomyłką.

No ale skoro nawet chciał gardło oszczędzać, to mogli gitary podkręcić jak trzeba. I to położono ewidentnie. Tłumaczenie tego supportem to jedno, ale ja po pijaku w katowickiej Korbie brzmiałem lepiej. A byliśmy tylko bandą amatorów-hobbystów. To się powinno kwalifikować do zwrotu kasy, najgorszy Megadeth od lat.

BTW - jako support przed Kornem brzmieli w Łodzi dobrze, Sixx AM też brzmiało dobrze, czyli dało się...

to prawda, najbardziej boli fakt, że gościa - w tym wypadku megadeth potraktowali jak byle jaki support z pipidówka. Nagłośnili ich cicho i głucho. Sam występ mistrz. Fajna setlista 11 kawałków

akustyka po koncercie należałoby rozstrzelać na scenie na oczach tłumu. nie wiem kto siedział za konsolą ale chyba był głuchy jak pień i to co robił było na totalne łąpu capu. dwa razy udało mu się w miarę ustawić dźwięk po czym od razu się wycofywał na z góry upatrzone pozycje. nie wiem skąd oni go wytrzasnęli?? :(:( żal mi chłopaków z zespołu bo starali się jak mogli a ktoś im ten występ totalnie spier.... :( :( :( można go jedynie określić że się odbył nic ponad to :( :(