W Gdańsku pozamiatali.Zaczęli w punkt 20.30 ,by skończyć o północy zdjęciem wspólnym,świetny band, 2gie live Ich moje w B 90.

Widzę że trochę tam starych dziadów na publice. Nie czas posłuchać Milesa Davisa ? :))

Zespół dał z siebie wszystko a nawet więcej. Pod koniec już zaczynało im brakować pomysłów co by tu jeszcze zagrać :) Na tak długim koncercie jednego zespołu to jeszcze nie byłem prawie 4 godz. ostrej muzy. Szacun.
Jest tylko jedno ale... Nagłośnienie było tak kiepskie, że to chyba był jakiś żart organizatorów. Gitary brzmiały jak zza kotar, bębny rozlazły się po kontach i generalnie dźwięk był jak z kiepskiej taśmy, która leciała przed koncertem tyle, że głośniej. Szkoda, bo sala ma warunki aby przeżywać emocjonalnie dźwięki a nie słuchać kartofliska. I choćby grała najlepsza kapela dźwięk wyłoży wszystko. Kiedy organizatorzy to zrozumieją? Czy tylko ciułają kasę a publikę maja za stado baranów?

Nie bylo tragedii, nawet bym powiedzial ze bylo przyzwoicie, pewnie tez zalezy gdzie sie stalo. Moze na poczatku bylo slabo, ale tak zazwyczaj jest na koncertach.
Ogolnie koncert bardzo dobry, ogien przez 3,5 godziny.

Tym bliżej sceny tym lepiej było słychać gitary. Ale prawdą jest też, że Vogg był wyraźnie głośniej od Robba na pierwszym secie. Na drugim secie już nagłośnienie było wyraźnie lepsze swoją drogą. Ogólnie odniosłem wrażenie, ze ten występ pierwszego składu taki na 75%. Drugi występ 110% jak dla mnie, bardzo oddawał klimat płyty.

Burn my eyes to plyta kultowa, 3ech z oryginalnego skladu odgrywa plyte w calosci plus medley Metallica, Slayer, Motorhead, White Zombie , tak, to bylo 110% , pierwsza czesc , prawie dwogodzinna tez rewelacja, ale nie bylo to 3/4 oryginalnego skladu odgrywajacego plyte kultowa- 95%.

Rewelacyjne show, jeden z najlepszych w Progrsji. Vogg wypadl bardzo dobrze, klasa sama w sobie.
Chris Kontos i Logan Mader z oryginalnego skladu z czasow Burn My eyes - piekne!
Totalna miazga!