Ze zdjęć wydaje się fajne miejsce na koncert. W Warszawie grali w Hydrozagadce i to jest beznadziejne miejsce na taki koncert. Nie wiem, może jakaś poezja śpiewana, albo DJ Rzadka Kupa, ale nie metal.
Scenka malutka, jak wszedł Thy Worshiper, który ma trochę więcej muzyków to zrobiło się ciasno (pomijając, że problemy z nagłośnieniem sprawiły, że basista mógł iść spokojnie do domu).
Jedno rachityczne światełko "robiło nastrój" (pomijając burdelowe ledy na ścianach, które dopiero przy Furii wyłączono, chyba na życzenie zespołu).
Jednak największym hitem był "dym". Ktoś umieścił dmuchawę mniej więcej na wysokości 2m i automatycznie co parę minut puszczał sztuczną mgłę. Szkoda, że prosto w muzyka, który akurat miał nieszczęście stać obok. Zabawne to nawet było np. w czasie wspomnianego TW, jak laska śpiewała i nagle dostawała podmuch dymem w twarz i znikała w nim całkowicie. Podziwiam opanowanie, ja bym się wk....
Szczęście, że mimo przeciwności losu muzycznie całkiem fajnie. Furia wymiata wszystkich, Witchmaster to nie moja bajka, ale solidny set, choć trochę monotonny, TW zaskoczenie, całkiem fajne połączenie metalu i folku, Rogi - ciekawy projekt, podziwiam artystę, bo grać jednocześnie na bębnach i gitarze to sztuka, ale przydałby się nieco większy skład.

A wg mnie koncert w Hydrozagadce był bardzo udany. Owszem, z dymem było przegięcie, ale ostatecznie nie przeszkodziło to jakoś w odbiorze koncertu. Owszem, może nie jest to klub, w którym na co dzień odbywają się takie imprezy, ale moim zdaniem miejscówa zdała egzamin. Ludzi było akurat tyle, że wszyscy spokojnie się pomieścili, ale żeby też nie było zbyt luźno.
A jeśli chodzi o nagłośnienie, to byłem bardzo zaskoczony, bo było naprawdę porządne, nie spodziewałem się tego. Moim zdaniem jedyne, czego można się było czepić na tym koncercie, to ta dmuchawa. Co do wystroju, to wspomnianych ledów nawet nie zauważyłem, więc siłą rzeczy mi to nie przeszkadzało.
Ogólnie wszyscy wypadli dobrze, ale Furia zamiotła!

Byłem kilka razy w Hydrozagadce i było zajebiście. Fajny, klubowy klimat w starym stylu, lubię takie nory. Przypomina mi nieodżałowaną Żelazną w Krakowie