Panowie z Amorphis rzeczywiście bardzo smutni. Szczególnie obaj gitarzyści batdzo załamani, że muszą stać i grać ale hitem koncertu było spiewanie do suszarki. Sam koncert na pewno w porządku, dla mnie ważne, że były stare kawałki czego raczej się nie spodziewałem.

.. krótki, nawet- jak dla mnie- bardzo krótki.. szybciutko zleciała ta godzina + 15-20 min. bo chyba więcej nie grali, za długo z tym zespołem jestem żeby mnie to zadowoliło..
setlista mogła być, choć nic nie było z Tuoneli którą uważam za tak samo świetny krążek jak Elegy, no i z genialnego Tales mogłoby byc więcej niz dwa kawałki, generalnie 15 utwórów tylko... + 5 więcej i może nie czułbym takiego niedosytu..
Orphaned Land- naprawde świetny koncert, co za radość grania i żywiolowość, od razu widać że to południowcy a nie smutni (poza Joutsenem) Finowie :P
Ghost Brigade tez fajnie, ciekawie grają, na razie malo znani ale kto wie.. może za pare lat będą mieli wieksza publike niż wczoraj w proximie;)

Genialny koncert!!!!

Niesamowity koncert, zarówno Orphaned Land jak i Amorphis pozamiatali!!