- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
felieton: Fryderyki '97 - przed rozdaniem nagród
Już niedługo Fryderyki. W tym roku o tyle ciekawe, że powstała nowa kategoria, hard&heavy, cokolwiek pod tym szyldem miałoby się kryć. Wszyscy ze zniecierpliwieniem oczekują głosu tzw. ludzi z branży (o których już poprzednio pisałem). Oczywiście branżowcy z reguły mieszkają w Warszawie i zapewne już na kilka miesięcy przed imprezą dogadali się co i na jakiej pozycji. Czemu się tu dziwić. Po otrzymaniu fryderyka wzrasta sprzedaż i pęcznieją kieszenie producentów. Jest więc jak najbardziej uzasadnione, że w tej grze nie ma sentymentów. Co z tego, że fryderyka otrzyma zespół o największych plecach, związany z potężnym koncernem, a prawdziwa sztuka zgnije gdzieś w podziemiu? Nie po to przecież przez cały rok ładuje się w promocję zespołu, aby teraz nie odcinać od tego kuponów i przyznawać, że w zasadzie to nasza kapela jest kiepska, a płyty sprzedają się, bo przy takiej promocji nie mają innego wyjścia. Do tego zespół, który już zgarnął kiedyś statuetkę, dorzuci parę głosów na siebie w tym sezonie i już mamy obraz tego, kto ma szansę na "główną nagrodę". Miejmy chociaż nadzieję, że zespół otrzyma go za płytę wydaną 1997 roku, a nie wcześniej, bo takie propozycje przedstawił Pan Dziubiński (Metal Mind), chcąc się zapewne pochwalić ilością wydawanych albumów. Swoją drogą ciekawe tylko, dlaczego ZPAV tego nie zauważył?