- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
felieton: Achtanga, twórca zine'a Multum In Parvo, o niewdzięczności
strona: 1 z 1
Pamiętam go jakby był wczoraj... Dzień, w którym postanowiłem redagować zina. Bez kontaktów i doświadczenia, ale pełen nadzieji, młodzieńczego wręcz entuzjazmu i dumy skontaktowałem się z Pawłem proponując mu współpracę. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że mój entuzjazm niebawem minie i przerodzi się w złość, połączoną ze zniechęceniem oraz zmeczęczeniem zastaną rzeczywistością. Nie miałem również pojęcia, że sceną rządzi pieniądz, a przede wszystkim znajmości. Lub - nazywając rzecz po imieniu - kółka wzajemnej adoracji, nie dopuszczające do siebie nikogo z zewnątrz, a także wazeliniarstwo ze strony muzyków, ujawniające się w trudnych dla zespołu chwilach oraz znajomości kończące się po oddanej przez redaktorów przysłudze w postaci recenzji, wywiadu, czy choćby zamieszczenie utworu na kompilacji. Znajomości kończące się po podpisaniu przez zespół kontraktu, czy pojawieniu się albumu na półkach sklepów sieci Empik. Naprawdę tylko nieliczne zespoły, którym pomogliśmy zaistnieć wyciągając jako jedni z pierwszych lub wręcz pierwsi pomocną dłoń, pamiętają o nas. Reszta po kilku przysłowiowych wejściach w tyłek wypięła się i zerwała znajomość.
Doszedłem do wniosku, że nie ma sensu zapewniania całodobowej i ogólnopolskiej, a wkrótce być może i ogólnoświatowej promocji zespołom, które Multum In Parvo traktują niepoważnie, które traktują nas jako przejściowych znajomych, potrzebnych do zaistnienia. Ja wiem, Multum In Parvo ma małą siłę przebicia. W porównaniu z takimi potentantami jak Thrash'em All, Morbid Noizz, czy Mystic Art jesteśmy zaledwie kroplą w morzu. Jednak przy niemalże zerowym nakładzie finansowym udało nam się zrobić dla wielu kapel to, co zapewne nieprędko uda się wymienionej przed chwilą trójce razem wziętej. Mianowicie dotarliśmy do wielu ludzi, często inteligentnych, wykształconych, po studiach i niekoniecznie związanych z metalem. W wielu miejscach nie tkwimy już w podziemiu, ale wyszliśmy na powierzchnię.
Strona (Multum In Parvo - red.) została jednak zdjęta. Być może wróci i to nawet szybciej niż by komukolwiek mogło się wydawać, jednakże muszą nastąpić zmiany. Jakie? To się okaże... Zyskają na tym nasi przyjaciele, ludzie, którzy nie bacząc na przeciwności losu są z nami i nas wspierają. Stracą natomiast ci, którzy nas - krótko mówiąc - wykorzystali.
Wśród Was wielu będzie takich, którzy przyznają mi rację. Znajdą się jednak i tacy, którzy uznają mnie za rozkapryszonego gwiazdora, mającego wysokie mniemanie o sobie. No cóż... nie obchodzi mnie to! Nie interesuje mnie sława, nie oczekuje również bezkrytycznych słów uznania i uwielbienia pod moim adresem czy wielkich pieniędzy. Oczekuje tylko jednego. Poważnego traktowania mnie, mojej pracy, a także pomocy, jakiej udzielam poszczególnym zespołom w Multum In Parvo. Ale... może ja rzeczywiście jestem rozkapryszoną gwiazdą i po prostu za dużo od życia oczekuje? Może to ja powinienem skakać wokół naszych rodzimych gwiazdek, dziękować im za możliwość napisania recenzji, przeprowadzenia wywiadu, czy choćby zamieszczenia utworu na kompilacji. Przeciez to oni grają, przeciez to im się należy, przecież tyle jest innych zinów, przecież gdyby nie oni to karki były białe, strony internetowe puste, a kompilacja... Jaka kompilacja?!
Przepraszam wszystkich tych, którzy na promocję na naszych stronach bardzo liczyli i obiecuję, że Wasza lojalność w stosunku do nas zostanie doceniona. Cenimy sobie współpracę z Wami!